Macierzyństwo uczy mnie każdego dnia dawania z siebie, nie oczekując niczego w zamian. Uczy mnie cierpliwości, gdy po raz enty
układam powyrzucane z szafy rzeczy. Uczy organizacji i planowania, i
nagle okazuje się, że samodzielna podróż z dziećmi samolotem czy
pociągiem nie jest wyjściem na Mount Everest. Macierzyństwo pozwala na odkrywanie w
sobie dziecka podczas codziennych zabaw. Uczy na nowo przyjmowania
świata takiego, jakim jest. Wynagradza wszelkie smutki szczerym
dziecięcym uśmiechem, dzięki któremu od razu poprawia się nam humor.
Weryfikuje nasze poglądy na wychowanie dzieci, jakie dajemy jako „ciocia
dobra rada”, zanim sami posiadamy dzieci. Wywraca nasze życie do góry
nogami dostarczając nam nowych doświadczeń.
O tym, iż zostanę mamą dowiedziałam się w lipcu 2013 roku. Pierwszy test
i od razu dwie kreski. Radość była ogromna.
1 kwietnia 2014 roku, z kilkudniowym opóźnieniem na świecie powitaliśmy
naszego pierwszego syna. Otworzył się kolejny rozdział w naszym życiu, rozdział
pod tytułem RODZICELSTWO.
Synek okazał się być bardzo grzecznym niemowlakiem, dużo spał,
regularnie jadł. Rozwijał się prawidłowo przynosząc nam każdego dnia
wiele wrażeń i radości.
Zakładając rodzinę oboje z mężem zgadzaliśmy się, co do tego, iż chcemy
mieć więcej, niż jedno dziecko. A także w tym, iż różnica wieku między
dziećmi powinna być niewielka.
Po około 6 miesiącach od pierwszego porodu zaszłam w drugą ciążę. O
istnieniu małej istotki pod moim sercem dowiedziałam się około 7-8
tygodnia ciąży. Niedowierzanie było tak wielkie, że zrobiłam aż dwa
testy. Gdy drugi, podobnie jak pierwszy okazał się pozytywny, a lekarz potwierdził ciążę
ogarnął mnie strach i panika. Czy aby na pewno podjęliśmy słuszną
decyzję? Czy starszak zaakceptuje nową sytuację? Czy dam sobie radę?
Rodzina 1500 km od nas, mąż w pracy a ja sam w domu z dwójka małych
dzieci…
Janek i Stasiu fot. Album rodzinny |
Odpowiedzi na te pytania mieliśmy uzyskać 6 lipca 2015, kiedy na świat
przyszedł nasz drugi syn. Przez pierwsze dwa tygodnie w domu miałam
pomoc ze strony męża oraz mamy. Dzięki temu mogłam zregenerować siły i naładować
baterie na kolejne tygodnie.
Młodszy syn okazał się być bardziej wymagającym niemowlakiem niż jego starszy brat. Domagał
się więcej bliskości i częstszych karmień. Z pomocą przyszła nam chusta.
Dzięki niej miałam wolne ręce a maluch zaspokojoną potrzebę bliskości. Z
resztą do dziś chusta jest nierozłącznym elementem każdego dnia.
Wbrew naszym obawom starszak od razu pokochał młodszego brata. Obyło się
bez katów zazdrości i histerii. Starszak w momencie narodzin młodszego
miał 15 miesięcy i jak na tak małe dziecko był bardzo samodzielny.
Dzięki temu było mi trochę łatwiej, szczególnie przez pierwsze tygodnie.
Młodszy z dnia na dzień robił się coraz bardziej kontaktowy a między
chłopcami wytwarzała się coraz silniejsza więź. Z dumą patrzę jak
młodszy jest zapatrzony w brata. Uczy się od niego i próbuje go we
wszystkim naśladować.
Bycie mamą dwójki małych dzieci wcale nie jest proste. Wymaga ode mnie
organizacji i planowania, a jednocześnie dostarcza podwójnej porcji
miłości i radości. Często słyszę pytanie „jak Ty sobie dajesz radę sama z
dwójką małych dzieci?”. Odpowiedź jest tylko jedna, jestem ich mamą…
***
Nazywam się Justyna mam 30 lat. Jestem pełnoetatową mamą dwóch
wspaniałych chłopców - 28 miesięcznego Janka i 13 miesięcznego Stasia.
Żoną swojego męża. W wolnej chwili zasiadam przy maszynie lub pod kocem z
szydełkiem w ręku i oddaje się moim pasjom.
Chłopaki super, a mamę podziwiam. Pozdrawiam Was serdecznie
OdpowiedzUsuń