środa, 29 kwietnia 2015

Wyjazd z dzieckiem - pakowanie

Zacznijmy od tego, że nienawidzę pakowania! Jednak pakowania z Tadziem u boku nienawidzę stokroć bardziej. Bez względu na to czy wyjazd ma trwać tydzień czy weekend, mając dziecko trzeba pogodzić się z tym, że torba pęknie w szwach, a auto będzie zapakowane po brzegi. My, od kiedy podróżujemy z Tadeuszem, zawsze wyglądamy jak cygański tabor.

Zaplanowaliśmy wyjazd, nad morze. To pierwsze poważna podróż Tadeusza, inna niż odwiedziny u dziadków i pradziadków. Do bliskich nigdy nie trzeba zabierać miliona toreb, bo pieluchy czy zabawka zawsze czekają na miejscu. W tym przypadku było inaczej, podróż w nieznane wymagała porządnego pakowania. Pomocne było jednak to, że w hotelu czekały na nas łóżeczko, wanienka, krzesełko do karmienia oraz czajnik elektryczny w pokoju - chociaż wielkogabarytowych gadżetów (poza łóżeczkiem) nie zabieralibyśmy ze sobą, to niewątpliwe udogodnienie

wtorek, 7 kwietnia 2015

7. miesiąc z życia Tadzia

Siódmy miesiąc z życia Tadzia to przede wszystkim ciąg dalszy rozszerzania diety. Nie da się ukryć, że cycek nadal jest najważniejszy i to właśnie mleko stanowi podstawę żywieniową. Matka chciałaby się powoli uwolnić i ubrać sukienkę pod samą szyję, ale niestety, mleczarnia musi być dostępna 24h na dobę. Poza tym serwujemy marchewkę z ziemniakiem lub dynię. Na deser banana, jabłko lub gruszkę. Święta były dla Tadeusza okazją do poznania wielu nowych smaków - popicia herbaty, spróbowania sera i budyniu z ciast (Tak, wiem! Takie małe dziecko nie powinno jeść słodyczy, bo to sam cukier, a na dodatek to na krowim mleku zrobione i jeszcze czekolada w pakiecie. Bez obaw, nie zjadł całej blachy). Ponadto pierwszy rosół z kaszką manną i mięskiem. Tadeusz posiadł nową umiejętność - pluje, wystawia język i furkocze ustami. Jak się domyślacie... obiad trafia nie tylko do ust.

sobota, 4 kwietnia 2015