wtorek, 10 marca 2015

Jak odczarować dziecko - głupota ludzka nie zna granic...

odczarować dziecko
Każdy słyszał o czerwonej wstążeczce, którą należy przywiązać do wózka, żeby nikt patrząc na niemowlaka nie rzucił uroku. Jeśli dziecko płacze wieczorami to zdecydowanie wina rzuconego na dziecka uroku, bo przecież nie kolek, problemów trawiennych, za wysokiej temperatury w pokoju czy przemęczenia dziecka... Mniej niż o czerwonej tasiemce mówi się natomiast o tym, że w naszym katolickim kraju istnieje mnóstwo sposobów na zdjęcie uroku z dziecka, którego matka nie raczyła obwiesić wózka pasmanterią... Fora internetowe aż tryskają od błyskotliwych pomysłów. Głupota ludzka nie zna granic.


Zacznijmy od tego, że jeśli przynosisz dziecko ze szpitala do domu, najlepiej żeby było ochrzczone. Jeśli nie jest, a tak bywa najczęściej, należy dziecko wnieść przez okno lub przebrać nie do poznania, wtedy złe duchy nie osiądą na dziecku, bo nie zorientują się, że zostało przyniesione do domu. Straż pożarna może nie chcieć przyjechać, by koszem podwieźć Cię na czwarte piętro w celu wniesienia dziecka oknem. Pozostaje przebieranie, dobrze, że masz całe 9 miesięcy na przygotowanie się do tego.

Jeśli jednak tego nie zrobisz, bądź nie powiodło się odczarowanie to warto machać nad łóżeczkiem kalesonami ojca. Radzę, rób to w sekrecie przed mężczyzną (teoretycznie bardziej racjonalnym), żeby on na pożegnanie też nie pomachał Ci kalesonami. W końcu lepiej nie mieć kobiety, niż mieć - z całym szacunkiem - tak głupią. Być może to pomoże, a jeśli nie, to istnieją jeszcze inne sposoby.

Na przykład wlewanie wosku do wody święconej nad głową dziecka. Odlew pokaże czego dziecko się przestraszyło, co spowodowało płacz. I lepiej się módl, żeby wosk zacofanej matki nie przedstawiał. Na innym forum przezorna pani radziła, by dziecku głowę pieluchą tetrową przykryć, coby wosk na niego nie chlapnął. Jakby jeszcze niemowlę poparzyć gorącym woskiem to na pewno mu wszelkie zauroczenia miną.
To samo można zrobić wlewając nad głową białko jajka do szklanki z wodą. Białko układając się na wodzie również pokaże to, co przestraszyło dziecko. Po zerknięciu na przyczynę zauroczenia należy szklankę zostawić przy łóżeczku, na wysokości głowy. Następnie 3 dni musi stać na parapecie - a potem matka przed zachodem słońca biegnie na skrzyżowanie dróg i wylewa zawartość szklanki tak, by nikt nie zauważył. Całe szczęście, że nie trzeba machać w tym czasie kalesonami, bo wtedy skupiałoby się uwagę i kilkudniowe starania jak krew w piach. Jeśli ta metoda Wam się nie podoba albo nie przyniosła oczekiwanych efektów, są jeszcze inne - być może skuteczniejsze - opcje.

Czarcie żebro, inaczej ostrożeń warzywny, roślina z rodziny astrowatych. Do kupienia w aptece czy sklepie zielarskim, choć najlepiej zebrać samemu w oktawie Bożego Ciała - dziecko należy wykąpać w naparze z tego ziela. I odczarowane, od razu przestanie płakać. Woda po takiej kąpieli powinna zrobić się galaretowata, mętna lub będą pływać w niej farfocle - tu należy być czujnym, bo nigdy nie wiadomo czy to farfocle zauroczenia czy dziecku ze stóp się paprochy bawełny od skarpetek osypały... Wodę najlepiej wylać na rozstaju dróg. I tu pojawia się problem, bo jak znieść wanienkę z naparem z czwartego piętra, by wylać na rozstaju dróg, a nie rozchlapać na schodach czy sąsiadom pod drzwiami?

I na koniec moja ulubione. Popłakałam się do łez czytając o tym, aż obudziłam śpiącego na kolanach Tadeusza. Nie dowierzam, że ludzie rzeczywiście wpadają na takie pomysły, oby ich nie realizowali...

Zdejmujemy z siebie coś co nosiliśmy blisko ciała, tj. najlepiej majtki, plujemy na nie trzy razy i takim zwilżonym materiałem robimy dziecku na czole znak krzyża. Inna wersja mówiła o lizaniu dziecka i spluwaniu śliny w trzy kąty (ważne, by nie połykać śliny, bo urok przejdzie na osobę liżącą) - jak już zaplujesz ściany w domu to w razie czego idź na rozdroże pomachać kalesonami, na wszelki wypadek.

Czy naprawdę w XXI wieku ludzie w to wierzą? Z forów internetowych wynika, że tak. Komentarza nie będzie, bo nie przystoi matce kląć z dzieckiem na kolanach. Boże, widzisz i nie grzmisz...

12 komentarzy:

  1. wiadomo, że trzeba to wszystko brać na śmiech i z przymrożeniem oka. Ale trochę przesadzasz :D takie nasze słowiańskie zabobony są jedyne w swoim rodzaju :D to co mówisz praktykowało się wieki temu w czasach mniej cywilizowanych i ludzie ratowali się jak mogli, to były ich czasy. Dziś nikt już nie praktykuje plucie na majtki, czy kąpanie w naparze ziela które wylewa się za domem. To miało wtedy baardzo głęboki sens, ludzie wierzyli w różne gusła. Poczytaj sobie Polską Demonologię ludową. Nikt Ci nie każe robić tych rzeczy to są po prostu staroludowe praktyki, które warto znać ale nie praktykować. Żaden człowiek nawet starszy nie każe Ci robić "magi" na odczarowanie uroku :)
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale my tu nie mówimy o wierzeniach Słowian tylko o tym, że nadal z pełna powagą kobiety to sobie polecają na forach. Druga sprawa, to co drugi wózek ma czerwoną tasiemkę i to nie są miłośnicy historii kształtowania wierzeń na terenach Słowiańskich tylko matki, które wierzą w te bzdury...

      Usuń
    2. Serio ? Az dziw bierze ze w takie cos wierzą, przepraszam moje nie doczytanie, ze znalazłas te porady na forach :)

      Usuń
    3. Tak Paulino, te wszystkie informacje pochodzą z forów internetowych. Gdyby to były przykłady z książki o dawnych wierzeniach to faktycznie zabawne i tyle, mniej zabawny jednak jest fakt, że kobiet w dobie walki o parytety wierzą w moc ślinienia majtek...

      Usuń
  2. ps. " Wodę najlepiej wylać na rozstaju dróg." Kieruję do "Polskiej Demonologii Ludowej" :) tam zrozumiesz dlaczego akurat wylewało się za domem, albo na rozstaju dróg.
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja sama mam czerwona kokardke przy wozku i nie dlatego ze w to wierze tylko dlatego ze moja tesciowa nie dalaby mi zyc i w zwiazku z tym dla swietego spokoju jezdzimy z czerwona kokarda ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama czerwona wstążka jeszcze nikomu nie zaszkodziła, przykuje uwagę dziecka, a to tak jak z czarnym kotem czy przechodzeniem pod drabiną. Póki to swego rodzaju zwyczaj, a nie wierzenie w moc machania kalesonami to jest zabawnie :)

      Usuń
  4. O masakra! Czerwona wstazeczke mieliśmy przy wózku - przyznaje się. Każdy miał, mieliśmy i my. Haha ale te czary i mary mnie rozbawiły :D mogły juz wymyślić jakieś trudniejsze odczarowanie np. krew z dziewicy czy jakaś ofiara :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby była propozycja dotycząca krwi dziewicy to też bym uwierzyła, brzmi równie zabawnie :D

      Usuń
  5. Śmiejecie się z tego ? Nie zycze wam zeby ktos zauroczyl wam dziecko . Ja mialem z tym do czynienia i powiem krótko te waszym zdaniem zabobony to prawda.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja wierzę w to . Tyle razy odczarowalam dziecko i jest oki

    OdpowiedzUsuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...