wtorek, 7 kwietnia 2015

7. miesiąc z życia Tadzia

Siódmy miesiąc z życia Tadzia to przede wszystkim ciąg dalszy rozszerzania diety. Nie da się ukryć, że cycek nadal jest najważniejszy i to właśnie mleko stanowi podstawę żywieniową. Matka chciałaby się powoli uwolnić i ubrać sukienkę pod samą szyję, ale niestety, mleczarnia musi być dostępna 24h na dobę. Poza tym serwujemy marchewkę z ziemniakiem lub dynię. Na deser banana, jabłko lub gruszkę. Święta były dla Tadeusza okazją do poznania wielu nowych smaków - popicia herbaty, spróbowania sera i budyniu z ciast (Tak, wiem! Takie małe dziecko nie powinno jeść słodyczy, bo to sam cukier, a na dodatek to na krowim mleku zrobione i jeszcze czekolada w pakiecie. Bez obaw, nie zjadł całej blachy). Ponadto pierwszy rosół z kaszką manną i mięskiem. Tadeusz posiadł nową umiejętność - pluje, wystawia język i furkocze ustami. Jak się domyślacie... obiad trafia nie tylko do ust.


Siódmy miesiąc z życia Tadzia pozwolił zaobserwować spore zmiany w kwestii ruchliwości naszego małego człowieka. Każde położenie Tadeusza na plecach, po kilku sekundach kończy się przekręceniem na brzuch. Ta pozycja coraz bardziej mu się podoba i nie wymaga od niego już tyle wysiłku. Pozwala na obserwację świata z innej perspektywy i zabawa jest dużo ciekawsza. Poza tym coraz częściej obserwujemy spanie na brzuchu. Obracanie na plecy nie jest jednak takie proste, a jęczenie oznacza, że pora nieść pomoc! Stanie, a właściwie "sprężynowanie" na nogach, również jest na czasie. Poza tym Tadeusz potrafi usiąść samodzielnie, jeśli ma się czego chwycić.


 Jakiś czas temu Tadeusz wydawał dźwięki niczym okrzyki małego pterodaktyla. Przystopował, na rzecz rozwoju ruchowego, a teraz znów gaworzy pod nosem i najlepiej wychodzi mu "baba".
W siódmym miesiącu lęk separacyjny nadal nie odnotowany, ale wyraźnie dostrzegamy potrzebę bycie blisko rodziców. Tadeusz miewa smuteczki - mniej je i gorzej śpi - kiedy nie ma nas w pobliżu.



Poza tym w siódmym miesiącu...
- zębów brak
- łóżeczko obniżone o poziom
- ubrania w rozmiarach 74-80
- ponad osiem kilogramów szczęścia do noszenia na czwarte piętro bez windy
- komunikacja z małym człowiekiem jest prosta
- wszelkie zabawki są fascynujące; poza zabawkami telewizor, pilot, telefon, laptop i wszelkie kable...
- matka wróciła do wagi sprzed ciąży. Wychudła, ale nie narzeka!

Siódmy miesiąc był równie piękny jak poprzednie sześć!

6 komentarzy:

  1. Matko jeszcze długo nie ponosisz sukienki zapinanej po sama szyję :D
    My zaraz rok, a mleczarnia jest najlepsza pod słońcem. Czasami się zastanawiam czy jakieś inne jedzenie oprócz cycow jest mu potrzebne. Pewnie odpowiedziałby "nie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem z tym sama i Antoni też jest fanem prywatnej mleczarni :)

      Usuń
  2. Kiedy nowy post? ;))

    OdpowiedzUsuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...