sobota, 7 marca 2015

6. miesiąc z życia Tadzia

Pół roku temu przyszedłem na świat.
Szósty miesiąc z życia Tadzia to okres, który uzmysławia nam, że czas bardzo szybko mija. Smutno mi strasznie, bo dopiero teraz usiadłam przed Tadziową szafą i zaczęłam robić porządki - wcześniej na bieżąco pakowałam to, co okazywało się za małe - a teraz wyszło na jaw, że niektórych śpiochów nie ubraliśmy ani razu, a  sięgają synkowi mniej więcej od barków do kolana. Co za tym idzie gondola również zrobiła się za mała. Wózek zmieniliśmy więc w spacerówkę. A na nocleg poza domem pora zabierać ze sobą łóżko turystyczne, bo spanie w gondoli - jak dotychczas - przestało wchodzić w grę. Nowością, z której korzystamy jest także nosidełko. Dla narzeczonego to idealne rozwiązanie, wygodniejsze niż chusta, którą trzeba wiązać. Bez problemu zakłada się niczym plecak i jest wygodne dla obojga - ojciec zachwycony, nosi syneczka, mimo bólu kręgosłupa (słodki ciężar), a ten usypia szybciej niż w wózku, więc chyba mu tak dobrze...

W szóstym miesiącu należało powtórzyć szczepienie przeciwko pneumokokom. To było pierwsze poważne wyjście moich mężczyzn - matka musiała pojechać na poprawkowy egzamin - a oni sami pojechali na szczepienie! Z relacji taty wynika, że syn zniósł wizytę w przychodni najłagodniej z dotychczasowych - płakał, ale sytuację raz dwa dało się opanować. W szóstym miesiącu waży 7890 gramów. Zębów nadal nie odnotowano, chociaż małe pulchne rączki usilnie ich szukają, a ślina toczy się i toczy.

W szóstym miesiącu rozszerzyliśmy dietę o obiadek - ziemniaka i marchewkę z odrobiną masła, bez soli oraz deserek - samo jabłko lub jabłko z gotowaną marchewką. Wszystko oczywiście blendowane, w konsystencji zupy krem. Kleik ryżowy z jabłkiem nie spotkał się z aprobatą, wychodził z buzi szybciej niż się do niej dostawał. Za to najlepiej smakuje banan, którego Tadziu dostał od taty na próbę, a "ciumkał" aż uszy się trzęsły. Jednak na niego za wcześnie. Poza tym Tadeusz nadal karmiony jest piersią, która - ku uciesze matki - okazuje się być najlepszym smakołykiem.

W szóstym miesiącu doskonale widać relacje między dzieckiem, a rodzicami. Tadziu uśmiecha się praktycznie do każdego, nawet jeśli jest to osoba nowo poznana, którą widzi po raz pierwszy. Nie ma problemu, żeby zostać pod opieką dziadków, jednak radość na nasz widok, kiedy wracamy do domu jest widokiem bezcennym, radością nieco inną niż wszystkie. Wszędzie dobrze, ale przy rodzicach najlepiej. Około szóstego miesiąca pojawia się rzekomo lęk separacyjny - dziecko obawia się wtedy rozłąki z matką, która jest jego całym światem, bowiem wychodzi z założenia, że jeśli czegoś nie widzi, to tego nie ma. Nie zaobserwowałam jednak takiego zjawiska w naszych relacjach, chociaż wyraźnie widać, że jeśli któreś z rodziców znika za drzwiami to Tadziu odprowadza nas wzrokiem i zerka, obserwuje czy zjawimy się ponownie. Marudzeniem pod nosem przywołuje nas, kiedy zostanie w pokoju sam i nie podoba mu się brak rodziców w zasięgu wzroku. Być może na bardziej zauważalny lęk przyjdzie jeszcze czas... a może obejdzie się bez niego, skoro bardzo rzadko się rozstajemy.

W szóstym miesiącu widać nowe umiejętności ruchowe - już wcześniej Tadeusz siadał z niewielką pomocą, ochoczo łapał przedmioty w ręce, sięgał po zabawki. Teraz pomocy przy siadaniu potrzebuje jeszcze mniej, koordynacja ruchowa pozwala na balansowanie ciałem tak, by nie stracić równowagi. Tadziu nie wyciąga jednak rąk przy upadku, spada więc czasem nosem w poduszki i wtedy dopiero zaczyna machać kończynami na wszystkie strony szukając ratunku.  Poza tym stoi z przytrzymaniem i bardzo mu się to podoba, przekręca się z boku na boczek, uderza zabawkami o blat czy rzuca nimi gdziekolwiek. Oczywiście wszystko co trafi do rączki, chwilę później trafia również do buzi. Nadal jednak nie jest zwolennikiem leżenia na brzuchu, a co za tym idzie nie pełza, ani nie raczkuje.

W szóstym miesiącu przychodzi również pora na kolejny skok rozwojowy, który ma miejsce między 22-26 tygodniem. Szczerze mówiąc, gdybym nie wiedziała tego z przeczytanego artykułu, wcale nie dostrzegłabym, że mamy go za sobą - obeszło się bez marudzenia, jedzenia za dwóch czy zwiększonego zapotrzebowania na sen. Skok zauważył jednak tata, który z Tadziem bawi się i ćwiczy bardzo dużo, a ruchliwość syna w ciągu kilku dni uległa wielkiej zmianie na lepsze. Rzecz jasna, że nie robi nagle wszystkich rzeczy, które powinien według zapisków w mądrych książkach o rozwoju niemowlaków, ale i tak jestem dumna z tego jak szybko się uczy i zmienia. Nawet jeśli nie potrafi wyjmować zabawek z pojemnika, a następnie wkładać ich tam z powrotem (serio jakieś półroczne dziecko to potrafi?) i nie kiwa rączką na pożegnanie, to i tak jest najlepszym półrocznym synem na świecie!

Matka po sześciu miesiącach z dwoma facetami u boku jest nadal bardzo szczęśliwą i zakochaną kobietą, która żyje w przekonaniu, że mężczyźni są światu potrzebni.

8 komentarzy:

  1. Mój siostrzeniec nie raczkował w ogóle ;) przesuwał się na pupie przy czy wyglądał trochę jak małpka, a raczkować zaczął już gdy nauczył się chodzić i biegać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie raz słyszałam o tym, że niektóre dzieci nie raczkują, ale mimo to nadal czekam :)

      Usuń
  2. Spokojnie możesz dawać banany :) ja swoim podopiecznym już w 5 miesiącu dawałam papkę z bananów plus jabłko lub gruszka. W wieku 6 miesięcy można już brylować z jedzeniem :) "wychowałam" 4 takich szkrabów w swoim życiu jako niania i dieta była rozszerzana u nich ok 5 miesiąca i nie było problemów :)

    Pozdrawiam, Paulina N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile osób tyle zdań na ten temat, nasza pani pediatra uznała, że na banany jeszcze wcześnie, ale powoli będziemy próbowali wszystkiego!

      Usuń
  3. Zębów nie ma to dobrze ;) mówią, że im później tym lepiej. Podobno będą zdrowsze.
    U nas lek separacyjny był jakos po 8 miesiącu, wiec wszystko przed Wami :p

    Tadziu a Tobie wszystkiego dobrego w 6 miesiecznice :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W imieniu Tadzia dziękuję!
      Na zęby aż tak bardzo nie czekam, przynajmniej póki karmię piersią:)

      Usuń
  4. Witam a jakie nosidelko kupiliscie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiliśmy nosidełko za grosze w second handzie. Nie byliśmy pewni czy będzie nam potrzebne, dlatego nie robiliśmy nawet przeglądu dostępnych na rynku. Nasze jest firmy bruin, w zasadzie korzystał z niego tylko narzeczony - jest zadowolony, spisało się :)
      Ja dla odmiany próbowałam nosić Tadzia w chuście.

      Usuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...