piątek, 7 listopada 2014

2. miesiąc z życia Tadzia

Drugi miesiąc to pierwsze rozłąki z rodzicami, przede wszystkim z mamą.
Rozpoczął się rok akademicki i musiałam wyruszyć na uczelnię. Pierwszą podróż odbyliśmy we troje, jednak nie zawsze możemy sobie na to pozwolić. Później wyruszyłam sama, a Tedi został z tatą w domu.
Pierwszej nocy przed wyjazdem był niespokojny. Dziecko faktycznie szybko wyczuwa co się święci i udziela mu się nasz niepokój. Moi mężczyźni poradzili sobie świetnie, w co z resztą nie wątpiłam ani przez chwilę. Trzeba jednak przyznać, że butelka mleka to nie mamina pierś, choć zawartość ta sama.
Jedzenie z użyciem substytutów cycka odbywa się z lekkim bólem serca. Tadziu zostaje także z samą babcią. Nie sprawia kłopotów, nadal jest zadowolonym dzieciakiem. I dobrze, bo jeszcze nie jedno takie rozstanie przed nami.




Po dwóch miesiącach okazuje się, że skoki rozwojowe naprawdę istnieją! Przeczytałam o nich dopiero niedawno, a teraz jestem zafascynowana, że rzeczywiście zmiany okresu niemowlęcego można tak klasyfikować, dzielić na typowe dla danego tygodnia. Skoki  5-6, a także 7-9 tygodnia mamy już za sobą. Zmiany zauważamy bez problemu, chociaż nie są one książkowe. Na przykład pierwsze łzy płynęły dużo szybciej niż po 5 tygodniu, a dla odmiany łapania przedmiotów nie zaobserwowałam. Za to materiał czy palec Tadziu chwyta chętnie. Dziecku powinno się mniej odbijać i ulewać, ale Tadzia to nie dotyczy.
Skoki rozwojowe znosi bardzo standardowo - za dnia częściej niż zwykle upomina się o mleko, sprawia wrażenie wiecznie głodnego. Nie śpi cały dzień, potrzebuje dużo uwagi, staje się ciut marudny. Za to w nocy przesypia po 6-7 godzin bez przerwy. Taki stan trwa dzień, dwa i sytuacja wraca do normy. A Tedi znów jest spokojnym i bardzo radosnym dzieckiem, które dzień rozpoczyna chichraniem i guganiem pod nosem. To doskonała zapłata za wcześniejsze marudzenia.
Jak na Brzuchacza przystało, Tadziu ma czasem problemy z małym brzuszkiem, ale zdecydowanie nie są to typowe kolki. O swoich kłopotach alarmuje charakterystycznym płaczem. Pomaga leżenie na brzuszkiem na brzuszku taty, masowanie i dużo przytulania.
Tadeusz rośnie w oczach. A co za tym idzie drugi miesiąc to również pora na pierwsze, konkretne porządki w szafie - większość bodziaków, które zakładaliśmy zaraz po narodzinach jest już zbyt mała.Trzeba spakować torbę "na kiedyś" i wyciągać na wierzch większe ubranka. Które za kilkanaście dni i one zaczynają być za krótkie, za ciasne


Drugi miesiąc to czas na pierwsze szczepienie w przychodni, właściwie aż trzy szczepienia. Po wstępnej kontroli okazało się, że Tedi waży już 5200 gramów - na piersi przybrał 1.5 kilograma w 4 tygodnie! W takiej sytuacji rodzice puchną z dumy, z przyjemnością liczą fałdki na udach i nadgarstkach.
Tadziu znosi szczepienie, jak to niemowlak. Płacz niesie się echem po całej przychodni, szloch i krokodyle łzy sprawiają, że mamy ochotę płakać razem z nim. Udaje nam się powstrzymać, uff.
Łudzimy się, że za miesiąc będzie lepiej... z akcentem na łudzimy się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...