sobota, 30 sierpnia 2014

Moje szczęście

Szczęście to hybryda. Połączenie wielu elementów w całość. Moje szczęście to rutyna, która wbrew wszelkim stereotypom nie jest nudna. Owszem, czasem mam jej dość i chciałabym przed nią uciec, ale w głębi serca wiem, że ona jest dobra. Rutyna to bezpieczeństwo i miłość. Rutyna to pewność, że dziś jest identyczne jak wczoraj, a jutro nie będzie wiele różniło się od poprzedników. Rozumiesz? Rutyna to pewna gwarancja, powtarzalność i możliwość przewidzenia, że... 


Moje szczęście jest jak mycie zębów. Powtarzany codziennie schemat, kiedy wstaję rano i przed snem. Uwielbiam robić narzeczonemu kanapki do pracy i wstawać o świcie z łóżka, żeby tylko ucałować go przed wyjściem. Uwielbiam odbierać kilka razy dziennie telefon, kiedy dzwoni, by usłyszeć mój głos. Uwielbiam robić obiad, by celebrować wspólne posiłki. Nawet jeśli on zjada wszystko trzy razy szybciej, a ja dłubię w talerzu. Uwielbiam sprzątać mieszkanie, chociaż ciągle denerwuję się, że on nie odkłada rzeczy na swoje miejsce. Uwielbiam robić pranie i patrzeć, jak nasze ubrania wiszą razem na linkach. W końcu moja i jego skarpetka w parze wygląda lepiej, niż dwie moje i dwie jego osobno. Uwielbiam to, że irytujące mnie rzeczy, jego wcale nie irytują. Prawda jest taka, że uwielbiam to i nienawidzę jednocześnie, ale jednak bardziej to pierwsze. Taka rutyna to właśnie moje szczęście, bo wiem, że miłość to nie skok na bungee, a mimo wszystko przyprawia o migotanie przedsionków na widok tej jednej osoby.

1 komentarz:

  1. Ładne, sentymentalne, ale mi coś innego przyszło do głowy - fajnie, że macie skarpetki w parach jak wieszacie ;) U mnie raz na 3 prania jest wariant pary, pozostałe to, ktoś ma 3 nogi albo co gorsze 1 :)

    OdpowiedzUsuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...