Mam
na imię Małgorzata. Mamą zostałam cztery lata temu. Moja córeczka przyszła na
świat na Lazurowym Wybrzeżu, w szpitalu
z pysznym jedzeniem (podobno w Polsce bywa z tym różnie) i pięknym widokiem za
oknem. Kilka godzin po porodzie, leżąc z małym człowieczkiem u boku i mężem
drzemiącym na skraju łóżka, patrzyłam na palmy falujące za oknem i wiedziałam,
że zaczynając nowe życie w takim miejscu wszystko musi udać.
Przyznaję,
że z momentem narodzin dziecka poczułam ulgę, że ciąża i związane z nią
niedogodności są już za mną. Sam poród też nie należał do przyjemności, dlatego
cieszyłam się, że Malutka jest już z nami. W końcu dokonałam najważniejszej
rzeczy w moim dotychczasowym życiu! Tak czuję do tej pory! Niemożliwa do
opisania jest więź, jaka rodzi się pomiędzy matką a dzieckiem. Teraz rozumiem
wszystkie zbzikowane mamuśki na punkcie swoich dzieci, nadopiekuńcze wariatki,
które poza dzieckiem nie widzą świata, zatroskane mamy. Jestem jedną z nich!
Oczywiście celowo wyolbrzymiam, bo zdrowy rozsądek trzeba zachować i łeb na
karku też się przydaje, szczególnie przy małym dziecku. Bezgraniczna miłość i
kompletne oddanie. Sens macierzyństwa potrafi zrozumieć tylko matka. W innym
wypadku jest to niepojęte.
Małgorzata i fot. Album rodzinny |
Czas,
który poświęciłam dziecku i sobie podczas macierzyńskiego jest najcenniejszym
okresem w moim życiu. Dziękuję losowi (i mojemu mężowi), że nie musiałam gnać
do pracy, oddać dziecka pod opiekę i myśleć co porabia. Mogłam cieszyć się
każdą chwilą, patrzeć jak je, zasypia, jak się budzi, jak uczy się
najprostszych czynności, uśmiecha się. Generalnie, nie traciłam ani chwili. Do
czasu kiedy nie trapiły mnie większe problemy spokojnie oddawałam się
macierzyństwu, a później ze zdwojoną siłą. Wielokrotnie słyszałam, że te chwile
tak szybko uciekają, więc czerpałam z nich pełnymi garściami. Trzy lata
spędzone z dzieckiem były najlepszą inwestycją mojego czasu. Dziecko przyniosło
spełnienie, o którym wcześniej nie miałam pojęcia. Także dzięki dziecku udało
mi się zrealizować projekt, którym jest Mamachef – blog z przepisami dla dzieci
i niemowląt. Sukcesywnie zyskuje popularność w sieci, a z moich pomysłów na
dania chce korzystać coraz większe grono mam.
W tym
całym rodzinnym szczęściu dotknęła mnie poważna choroba. Kiedy wszystko
wskazywało, że w moim życiu już nic nie może się lepiej układać, mój organizm
brutalnie sprowadził mnie na ziemię. Diagnoza uświadomiła mi, że mogę to
wszystko stracić. Kiedy moje dziecko
miało niespełna dwa lata zdiagnozowano u mnie nowotwór. Wtedy za wszelką cenę
chciałam wymyślić coś by zatrzymać czas, by tak szybko nie mijał, by każdą
sekundę być przy dziecku, patrzeć na nie, robić wszystko by nic mi nie umknęło.
Nie do zniesienia jest świadomość, że Twoje dziecko może dorastać bez Ciebie.
Okazuje się, że macierzyństwo dostarczyło niewyobrażalnej siły by wygrać. Jestem
pewna, że dzięki temu przetrwałam też ten najgorszy czas. Jestem zdrowa,
świadomość wygranej walki dodaje mi pewności siebie. Żyję teraz w nowej
rzeczywistości i wierzę, że to co złe już nigdy nie wróci. Z tej perspektywy
macierzyństwo uczy nas pokory i dostrzegania drobiazgów życia codziennego,
które tak naprawdę stanowią sens naszego istnienia. Zabrzmi to banalnie, ale
cieszmy się każdą chwilą, ludzi, których spotykamy na swojej drodze,
drobiazgami. Wiem, że w pogoni za tym by żyło nam się komfortowo, niezwykle
trudne jest dostrzeżenie małych rzeczy. Zawsze jest coś ważniejszego, co nie
może czekać. Czasami warto zwolnić i skupić się na tym, co stanowi prawdziwy
sens naszego życia.
Blog - Mamachef |
Cieszę
się, że mogę realizować tak ważny aspekt kobiecości, jakim jest macierzyństwo.
Dzięki temu czuję, że jestem na właściwym miejscu. Dojrzałam,
przewartościowałam wiele spraw i stałam się kobietą zdolną do przenoszenia gór.
A teraz, kiedy przyszedł czas na kontynuowanie rozwoju zawodowego, ja marzę o
drugim dziecku...
Korzystając
ze sposobności zapraszam na bloga. Jeśli poszukujecie kulinarnych inspiracji w
tworzeniu dań dla dzieci albo brakuje Wam pomysłu w jaki sposób rozszerzać
dietę niemowlaka, to blog Mamachef może okazać się pomocny. Pozdrawiam!
***
Małogrzata - MamaChef. Nie lubi chipsów, napojów gazowanych i soku z kartonu. Lubi słodycze, owoce morza i wszystkie warzywa. Lubi jeść i gotować, nie ma ani nadwagi ani wykształcenia gastronomicznego. Za to ma córkę Kingę i męża Kamila. Prowadzi dom i mieszka tam, gdzie nie ma zimy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz