piątek, 29 września 2017

Nie dam dziecku tego, co da mu przedszkole...

Nie dam dziecku tego, co da mu przedszkole. I myślę, że Ty też nie jesteś w stanie tego zrobić, chociaż jesteś najlepszą mamą na świecie. Być może brzmi to nieco brutalnie, ale właśnie tak uważam. Mało kto zadaje sobie współcześnie pytanie o to czy warto puścić dziecko do przedszkola, bo bardzo często wiąże się to z koniecznością a nie wyborem - rodzice pracują, a dziecku potrzebna jest opieka. Ot, taka szara rzeczywistość, w której mało kto zastanawia się czy to dobre czy złe, po prostu trzeba tak zrobić. Adaptacja bywa długa, trudna i często bolesna, bo mało które dziecko zakochuje się w placówce od pierwszego wejrzenia, o ile w ogóle. Wówczas rodziców nachodzą wątpliwości, czy dobrze zrobili rzucając dziecko na głęboką wodę, bo przecież ono jeszcze takie małe, nie wiadomo czy da sobie radę, jak odnajdzie się w grupie rówieśniczej, czy zje posiłki, czy zakomunikuje swoje potrzeby... a poza tym nigdzie nie będzie mu tak dobrze, jak w domu! Gorzej bywa tylko wtedy, kiedy dziecko idzie do żłobka, bo jest młodsze, a obaw rodzicielskich jeszcze więcej.
Niedawno na fanpage'u pytałam Was o to czy warto posłać dziecko do przedszkola i większość osób uznała, że warto, bo niesie to niewątpliwie wiele korzyści, ale... wszystko zależy od dziecka. Wśród pozytywnych głosów znalazł się również taki, który wyrażał dezaprobatę, bo kompetencje przedszkolanek bywają niskie, bo szkoda widywać dziecko wyłącznie popołudniami i w weekendy. Trudno się nie zgodzić, po pierwsze znam naprawdę wielu pedagogów, a niektórzy z nich wyraźnie "minęli się z powołaniem" albo co bardziej prawdopodobne mało przykładali się do nauki na studiach - nie chciałabym powierzyć im swojego dziecka nigdy w życiu, a po drugie znam wielu dorosłych, którzy mają złe wspomnienia z okresu przedszkolnego i uczęszczanie do placówki było dla nich strasznym przymusem. Po trzecie zgodzę się nawet z tym, że szkoda zostawić dziecko w placówce, skoro można by spędzać z nim ten czas (abstrahując od sytuacji, kiedy po postu nie można spędzić tego czasu z dzieckiem - nie wszyscy mogą nie pracować lub pracować z domu, z dzieckiem pod pachą...), ale w końcu zarówno dziecko, jak i rodzic powinni odetchnąć, pobyć w innym otoczeniu, mieć swoje sprawy. To naprawdę robi dobrze! W związku z tym zdecydowanie bardziej przychylam się do opinii, że przedszkole jest dobre!

Otóż uważam, że chociaż jestem najlepszą matką dla mojego dziecka to nie będę jednocześnie Władkiem, Jurkiem czy Zosią, których spotka w przedszkolu. Nie będę panią Małgosią czy Asią, które pokażą mu świat nieco innymi oczami, niż rodzice czy dziadkowie, pod których opieką często spędzał czas. Nie jestem w stanie poświęcić dziecku 100% uwagi każdego dnia, od bladego świtu do późnego wieczora, chociażby dlatego, że czasem wzywają domowe obowiązki, czasem lenistwo bierze górę nad wszystkim, czasem po prostu nie mam ochoty na zabawę, ósmy raz tą samą, ulubioną. Kocham swoje dziecko najbardziej na świecie, ale nie potrafię dać mu wszystkiego. Nie jestem w stanie całe dnie śpiewać, tańczyć, lepić z plasteliny, czytać książek, jeździć po dywanie samochodami, rysować, robić zakupów w sklepie "na niby" ani realizować programu wychowawczo-dydaktycznego w dwóch językach. No nie mogę. Dlatego przedszkole jest naszym dobrem.

I nie, nie chodzi wcale o to, by przerzucić odpowiedzialność za wychowanie na placówkę. Zaprowadzić dziecko do przedszkola i "pozbyć się problemu", bo tam się nim zajmą i tam go wszystkiego nauczą. Jestem zaangażowana, staram się współpracować z przedszkolem, jak to tylko możliwe - tak, jak chciałabym żeby ktoś współpracował ze mną. Wspieram Tadeusza na każdym kroku i widzę, jak przedszkole na niego działa! Adaptacja przebiegła całkiem pomyślnie - lepiej niż przewidywałam, a teraz pozostaje mi delektować się pracami plastycznymi, które wiszą w przedszkolnej szatni, wierszykami mówionymi z pamięci i piosenkami, które śpiewa Tadeusz, a ja nie znam, więc muszę ekspresowo googlować, żeby nie być w tyle! Nie mniej jednak to znak, że moje dziecko nauczyło się czegoś nowego, czegoś czego nie ćwiczyło ze mną nigdy wcześniej i przyniosło tę umiejętność właśnie z przedszkola! No powiem Wam, że jaram się tym niesamowicie. Jestem dumna z mojego syna, a jednocześnie utwierdzam się w przekonaniu, że wysłanie go do przedszkola to dobra decyzja. 

W domu również można bawić się i uczyć z dzieckiem, ale jak wcześniej wspominałam - nie byłam w stanie poświęcić Tadeuszowi 100% swojego czasu, chociaż naprawdę starałam się robić z nim ciekawe i bardzo różne rzeczy, i angażowałam go we wszystko co robiłam w domu. Cieszę się niezmiernie, że miałam możliwość "siedzieć w domu" przez całe pierwsze 3 lata życia mojego syna i obserwować jego rozwój, zmiany jakie zachodzą w jego życiu, ale... teraz chcę obserwować jak dalej rozwija się, poznaje świat i uczy się bez rodziców, a potem opowiada nam wszystko zachwycony! Naprawdę widzę wiele zmian, które zaszły w ciągu ostatniego miesiąca - pierwszego, w którym Tadeusz jest przedszkolakiem. Z niecierpliwością czekam na informacje o tym, jak moje dziecko zachowuje się w przedszkolu, z czym sobie radzi, co powinno poćwiczyć, jak potrafi komunikować się z innymi - wierzę, że w placówce opiekunki i nauczycielki są w stanie zauważyć wiele rzeczy, na które rodzic sam w domu może nie zwrócić uwagi. Dlaczego? Chociażby dlatego, że ma jedno dziecko a nie dwadzieścioro pięcioro, gdzie na tle innych niektóre dzieciaki wypadają "lepiej czy gorzej" - nie, wcale nie chodzi o to, że należy porównywać, bo wiadomo, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie, do każdego należy podejść indywidualnie jeśli jest taka potrzeba, ale... pewne rzeczy, w danym wieku dziecko powinno rozumieć, potrafić i samodzielnie wykonywać oraz komunikować się w jakiś sposób określony normami rozwojowymi, a rodzice nie zawsze zwracają uwagę na to, czy dziecko rzeczywiście potrafi niezbędne minimum. Jeśli czegoś nie zauważą rodzice, przedszkolanki pewnie tak - wówczas można reagować i wspomagać dziecko zarówno w placówce, jak i w domu.

Poza tym obserwuję moje dziecko nie tylko pod kątem tego, czy zjada obiad poza domem i śpiewa nowe piosenki, ale również takim, czy nie dzieje się mu żadna krzywda, nie spotykają go przykrości, przyglądam się wszystkiemu i nie omieszkam zwrócić uwagi, jeśli coś wyda mi się być nie w porządku... ale póki co cieszę się, że nasza przygoda z przedszkolem rozpoczęła się tak dobrze!
 
Jeszcze raz spytam, uważacie, że warto posłać dziecko do przedszkola?

3 komentarze:

  1. Mój synek też w tym roku poszedł do przedszkola. Ja nie miałam wątpliwości co do tego, że warto. Jest jedynakiem i nie raz widziałam, że bardzo brakuje mu zabawy z rówieśnikami. Przez pierwsze dwa tygodnie dzielnie chodził do przedszkola, a później niestety się rozchorował, ale i na to byłam przygotowana, że tak po prostu może się zdarzyć. Mimo wszystko cieszę się, kiedy odbieram go po zajęciach, a on jest zadowolony i opowiada o tym, co się dziś wydarzyło. Bez względu na to, jak bardzo rozpacza dziecko, że nie chce iść do przedszkola, to trzeba to po prostu przecierpieć, bo w gruncie rzeczy taka rozłąka i mi i jemu wyjdzie na dobre. Wiem, że nie dzieje mu się krzywda, a ta jego "rozpacz" jest wynikiem tego, że nowa sytuacja jest dla niego stresująca. Wiem też, że z czasem będzie z uśmiechem szedł do przedszkola każdego dnia, jak tylko bardziej się tam zaaklimatyzuje i zaprzyjaźni z innymi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym obiema rękoma! Zdecydowanie masz rację, że trudne chwile trzeba przetrwać, żeby potem odbierać z przedszkola uśmiechniętego przedszkolaka! :)

      Usuń
  2. Aktualnie szukam przedszkola dla swojego dziecka. Znalazłem ofertę placówki: Pomarańczowa Ciuchcia https://pomaranczowa-ciuchcia.pl/. Znacie? Warto?

    OdpowiedzUsuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...