piątek, 17 marca 2017

Tęsknota za tatą

Czy to w ogóle możliwe, żeby zobaczyć uczucie? Możliwe. Ja zobaczyłam tęsknotę na własne oczy! Zobaczyłam tęsknotę Tadeusza za tatą, który wyjechał - pierwszy raz na tak długo. Zobaczyłam obrazę - furkotanie ustami, które jest obrazowaniem focha. Zobaczyłam pindę na ustach, smutek w oczach, łzy na polikach. Zobaczyłam snucie się z kąta w kąt i pilnowania wszystkiego co do taty należy. I powiem Wam, że serce pęka... ale jednocześnie rośnie. Taka dziecięca tęsknota jest ogromna i smutna. Większa nawet, niż mały człowiek, który tęskni. Chciałoby się go pocieszyć, przeżywać za niego, ulżyć mu jakoś... ale nie jest to wcale takie proste. Musi stawić temu czoła sam, bo życie właśnie takie jest - nieproste! Jednocześnie budująca jest ta tęsknota, tak ogromna jak miłość do osoby, za którą się tęskni. Dobrze jest widzieć, że taka miłość w relacji rodzic - dziecko istnieje. 

Tata Tadeusza wyjechał, praktycznie na cały miesiąc. Po dwóch tygodniach udało mu się wrócić do domu na dwa dni, potem minął kolejny tydzień i nastał wyczekiwany weekend - jeden dzień w domu, by znów wyjechać... a my w tym czasie zostaliśmy w domu sami. Często mówi się, że kiedy jest się aktywnym, stale coś się robi to czas szybciej mija, więc my... stale tęskniliśmy.

Powodów wyjazdów może być mnóstwo. Zdarza się, że rodzice muszą wyjechać do pracy i znikają wówczas z domu, na kilka czy kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt dni. Pewnie do takich wyjazdów można się przyzwyczaić - chyba nie ma innego wyjścia, prawda? Tata Tadeusza opuścił nas jednak prozdrowotnie, a nie służbowo, więc była to pierwsza tak długa rozłąka w naszej rodzinie... i pierwsze poważne tęsknoty! Pierwsze koty za płoty! 

Muszę Wam powiedzieć, że po pierwsze to nie spodziewałam się, że dwuipółlatek będzie już na tyle rozumnym dzieckiem, które tak bardzo wszystko przeżywa. Po drugie nie spodziewałam się, że pomoc w przeżywaniu tych emocji i radzeniu sobie z nimi, będzie taka trudna dla mnie. Dorosłym jest dużo łatwiej - zatracają się w codziennych obowiązkach, a przede wszystkim rozumieją zaistniałą sytuację i mają świadomość czasu, który mija i przybliża do wyczekiwanego momentu. Dzieciom, nie zawsze możemy zapewnić tyle wrażeń, które odciągną uwagę od tęsknoty, poza tym mnóstwo rzeczy wiąże się ze słowem klucz - w naszym przypadku, bo tęsknota dotyczyła Taty Tadeusza, więc to słowo "tata" było kluczowe i wręcz niebezpieczne - np. zabawa kolejką idzie opornie, bo lepiej bawi się z tatą albo trzeba zmierzyć się z płaczem u fryzjera, bo włosy może obcinać tylko tata. Małe dziecko nie rozumie haseł związanych z czasem, nie wie czym co znaczy, że tata wróci jutro albo tata wróci za tydzień. Jutro? Tydzień? Sami rozumiecie, trudne sprawy... poza tym najgorsze są wieczory i pora spania. Zawsze w tym czasie tata był już w domu, nawet jeśli za dnia znikał załatwiać różne sprawy to wieczorem wracał - kąpał, kładł do snu, bawił się, robił kanapki, a teraz go nie ma. Jeden, drugi, trzeci dzień... i łatwiej zapanować nad sytuacją. Tadeusz zrozumiał, dlaczego tata wyjechał i został zapewniony, że na pewno wróci. Przyzwyczaił się do tej nieobecności, tęsknił i czekał, ale jakoś tak mniej dramatycznie. 

I wówczas pojawia się dylemat - dzwonić i rozmawiać z tatą przez telefon, widzieć się dzięki kamerce? Czy raczej nie, zgodnie z zasadą: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal... Nie doradzę Wam! Taką decyzję trzeba podjąć samemu, bo sami zauważycie czego Waszemu dziecku potrzeba. Ja zauważyłam, że Tadeusz bardzo cieszył się z takich rozmów i widoku taty, ale jednocześnie po kilku minutach rozmowy było mu znów bardzo smutno, łzy krokodyle płynęły i tęsknoty dawały o sobie znać ze zdwojoną siłą. Przetrwaliśmy jednak trudne chwile, smutne wieczory i kryzysowe momenty. A radość po powrocie była ogromna! Wyjazd i rozłąka sprawiły, że teraz w domu Tadeusz chodzi za tatą jak cień i angażuje go maksymalnie we wszystko. Jedzenie razem, zabawa razem, kąpanie razem, spanie razem... a mi serce rośnie, bo ich więź jest bardzo mocna a miłość wielka!

Pomaganie dziecku z radzeniem sobie z emocjami to wielkie wyzwanie. Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest rozmowa - tłumaczenie sytuacji, opowiadanie o tym, co się dzieje i dlaczego właśnie w ten sposób. Ciężko określić ile dziecko zrozumie, ale śmiem twierdzić, że więcej niż nam się wydaje. Poza tym warto zalewać miłością, bo nic tak nie pomaga w kryzysowych sytuacjach, jak przytulanie, wspólne spanie, buziaki i mnóstwo czasu spędzanego razem!

 Zgadzacie się ze mną? Też wiecie już co nieco na temat tęsknoty?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...