poniedziałek, 30 maja 2016

Zdjęcia dzieci w sieci

Zdjęcia dzieci na nocnikach, w wanienkach podczas kąpieli, biegające po działce czy plaży z gołymi pupami czy chłopców ubranych w sukienki sióstr. To one, obok wielu innych, falami zalewają internet każdego dnia. Obowiązkowo z ckliwym rodzicielskim podpisem. Obowiązkowo ohasztagowane jeszcze bardziej żenująco, coby cały świat mógł znaleźć je w kilka sekund. Ty już o nich zapomnisz, bo dziecko porzuci nocnik i zacznie korzystać z dorosłej toalety. A internet nie zapomni. Za kilka lat prezesa wspaniale prosperującej firmy będzie można skompromitować, przyczepiając do korkowej tablicy z ogłoszeniami zdjęcie na nocniku, z dopiskiem: pierwsza kupa na tronie. I nie trzeba być informatykiem, żeby móc to zrobić w kilka minut. Nie przemawia to do Was? To przynajmniej zastanówcie się czy chcielibyście żeby Wasza druga połówka wrzucała do sieci Wasze zdjęcie z łazienki, ze spodniami przy kolanach albo spod prysznica, kiedy golicie nogi.

czwartek, 26 maja 2016

Marlena Czym jest dla mnie macierzyństwo? / Martyna

Mama... Tak jestem mamą, ale czasem dalej łapię się na tym, że ciężko mi w to szczęście uwierzyć. Instynkt macierzyński obudził się we mnie bardzo wcześnie, od zawsze kochałam dzieci i czekałam na to swoje, małe ukochane serduszko.

23 Maja 2014 roku lekarz potwierdził - 5 tydzień ciąży. I tak zaczął się okres przygotowań do narodzin naszej małej kruszynki, to znaczy: szał zakupów czas start! A 10 Września o godzinie 17:30 dowiedzieliśmy się, że Kruszynka będzie chłopcem. Ku mojej wielkiej uciesze, bo bardzo chciałam mieć chłopca - syna! Ciążę znosiłam dość dobrze. Ominęły mnie mdłości, wszelkiego rodzaju zachcianki i do samego końca byłam "na chodzie". Za to poród, to już niestety inna bajka... Porodu z bólami krzyżowymi nie polecam nikomu, a właściwie nikomu nie życzę - dużo bólu i godziny wlekące się bez końca. Finał tych męczarni był jednak piękny. Tak, w końcu, 24 Stycznia 2015 roku o godzinie 15:25 (3 dni po terminie) na świat przyszedł Natan!
monika kegel
Marlena i Natan
fot. Monika Kegel

piątek, 20 maja 2016

Porodówka to nie pokaz mody

Usłyszałam niedawno, że porodówka to nie jest pokaz mody a matki zamiast skupić się na rodzeniu szykują się jak na imprezę. To oczywiście słowa kobiety, jednej z tych, dla których nie ma znaczenia jak wygląda, ważne że rodzi. Nie ma co się oszukiwać, kiedy zamieniasz koronkowe stringi na jednorazowe gacie z siatki, a na to narzucasz byle jaką koszulę, która ma być wyłącznie porodowa i nie ma to znaczenia, że jest brzydka to zdecydowanie nie czujesz się jak bogini. Boisz się przyznać, że to ma dla Ciebie znaczenie, bo wszyscy zjadają Cię wzrokiem, kiedy głośno powiesz, że chcesz przy porodzie być piękna.

czwartek, 19 maja 2016

Czym jest dla mnie macierzyństwo? / Joanna

Czym jest dla mnie macierzyństwo? Hm... Gdyby ktoś, kilka lat temu powiedział mi, że w wieku 22 lat będę mamą to bym w to nie uwierzyła, zapewniałabym tę osobę, że tak na pewno nie będzie. Los chciał jednak inaczej. Gdy Bóg postawił na mojej drodze mojego wspaniałego męża, wiedziałam, że chce mieć z nim dzieci, bardzo dużo dzieci. No i oczywiście duży dom i ogród. W 2014 roku zawarłam związek małżeński z panem P., nie był do końca taki dzień - no taki jak z bajki, o którym marzy każda kobieta, ale mimo wszystko to był nasz dzień, taki jedyny wyjątkowy, niesamowity i mimo przeciwności losu powiedzieliśmy sobie magiczne TAK.   Kilka miesięcy po ślubie, gdy pan P. miał pracę, ja studiowałam i pracowałam, wiedziałam, że do pełni szczęścia brakuje nam tylko jednego - dziecka. Po długich rozmowach stwierdziliśmy, że to najlepszy czas, że lepszego już nie będzie. Staraliśmy się, próbowaliśmy, ale to wszystko było na nic, na teście ciążowym wciąż była jedna kreska. Pamiętam, że powiedziałam wtedy do pana P., że musimy trochę odpuścić, co ma być to będzie Kochanie. Któregoś grudniowego dnia wstałam rano i poszłam do łazienki, sama nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam, na teście były dwie kreski. Szybko obudziłam pana P. i pokazałam mu test. Byliśmy wtedy najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi. 

Antoni
fot. Joanna Muszyńska

sobota, 7 maja 2016

20. miesiąc z życia Tadzia

Dwudziesty miesiąc życia Tadeusza to czas, w którym syn zaskakuje nas na każdym kroku. Nie dlatego, że zmiany, które zachodzą na tym etapie rozwoju są ogromne, ale dlatego, że nam ciągle wydaje się, że mamy u boku maleńkie dziecko, które w rzeczywistości staje się coraz to większym chłopcem! Potrzebuje nas każdego dnia, ale jednocześnie wiele rzeczy chce robić sam i nie pozwala sobie pomóc. Nie chce, żeby brać go na ręce, kiedy może sam dreptać po schodach z czwartego piętra. Nie chce, żeby mama karmiła go przy obiedzie, skoro może sam grzebać w talerzu i próbować nabijać kolejne kęsy na widelec. Nie chce pomocy na placu zabaw, przecież potrafi sam wejść na zjeżdżalnię i zjechać. Serce rośnie patrząc na tego małego człowieka. Nie mamy innego wyjścia jak pozwalać mu na bycie samodzielnym!