czwartek, 1 grudnia 2016

Każda matka to robi...

Wyobrażenia o macierzyństwie nigdy nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Powtarzam to za każdym razem jak mantrę, bo nie dla wszystkich jest to oczywiste. Warto jednak to zapamiętać i głosić a przyszłym mamom mówić, że nie powinny nastawiać się na różowe jednorożce pląsające po łące z waty cukrowej, która pachnie gumą balonową. Macierzyństwo to ciężki kawałek chleba. Rodzicielstwo właściwie, bo nie ma co umniejszać roli ojców. Ich wyobrażenia też bywają inne niż rzeczywistość, z którą muszą się zmierzyć. Nie chodzi nawet o standardy, że przed porodem zarzekasz się, że nie będziesz puszczała dziecku bajek w tv, ono nie będzie jadło kupnych słodyczy i nigdy nie rzuci się na podłogę w sklepie. W końcu i tak kupisz kinder jajko, pozwolisz lizać posadzkę w osiedlowym warzywniaku i puścisz Tomka i przyjaciół dla chwili spokoju, na dodatek oburzona, że znów powtórka. To własnie rzeczywistość.

Wyobrażenia mogą być bardzo różne. Są jednak sprawy, których nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, póki nie zostaniemy rodzicami...

Sikanie w towarzystwie
Jeśli chodzi o sprawy toaletowe to wyobrażasz sobie zmianę pieluch, dokonujesz wyboru między pampersami a pieluchami wielorazowego użytku, wizualizujesz sobie pierwszy nocnik i nieustające pasmo sukcesów związane z nauką korzystania z niego. Jeśli Twoja wyobraźnia na to pozwala, liczysz się z suszeniem małych majtek na kaloryferach w ilościach takich, jakbyś miała dobrze wyposażoną firmę bieliźniarską... Jednak do głowy Ci nie przyjdzie, że odkąd na świecie pojawi się dziecko to Twoje sikanie w samotności będzie rarytasem, towarem luksusowym, na który powinni dawać kartki. Kolejka po nie, jak za komuny, gwarantowana! 
Kąpanie się przy otwartych drzwiach
Wyobrażasz sobie kąpanie małego człowieka, wanienkę, cholernie drogie emolienty i cały strach, który towarzyszy pierwszym kąpielom - woda za zimna, woda za gorąca, byle pępka nie zamoczyć... a potem przychodzi co do czego i to Twoja własna kąpiel wydaje się dużo większym wyzwaniem. Każda matka zna ten ból, kiedy chce się wykąpać będąc w domu sama z dzieckiem - byle szybko, drzwi od łazienki otwarte, wieje po plecach, kilka razy zakręcasz wodę i nasłuchujesz czy czasem dziecko nie płacze. Ostatecznie biegniesz półnaga, z ogoloną tylko jedną nogą, zostawiając na podłodze resztki piany... tylko po to by przekonać się, że dziecko jednak smacznie śpi.
Dojadasz zawsze i wszystko
Wycyckany do połowy cukierek, nadgryzione ciastko, połowa porcji obiadu czy wyślinione jabłko - nie ma znaczenia, zawsze dojesz to co wręczy Ci mały człowiek, bo już nie chce, nie może albo bleee. Po kilku takich bonusach z małych rączek nawet nie musisz gotować obiadu, bo już jesteś najedzona i szkoda czasu na stanie przy garach.
Wycieranie gili czymkolwiek
Wydaje się być obrzydliwe? Być może, o ile nie jesteś rodzicem. Kiedy mały, zasmarkany człowiek staje obok Ciebie a Ty nie masz pod ręką chusteczek to wycierasz nos czymkolwiek - nawet własną ręką - przecież trzeba ratować dziecko! Mokrych chusteczek, które zawsze masz przy sobie poszukasz później...
Mycie dziecka obślinionym palcem
Widzisz brudną buzię? Resztki jedzenia na małym poliku? Automatycznie ślinisz palec i wycierasz. Obrzydliwe? No cóż, rzeczywistość bywa obrzydliwa. Spróbuj nad tym zapanować... 

To tylko kilka przykładów, które chociaż absurdalne i obrzydliwe to są punktem łączącym wszystkie matki bez wyjątku. Prawda? 

Coś jeszcze przychodzi Ci do głowy? Podziel się tym w komentarzu! 

20 komentarzy:

  1. Najczęściej gdy Cię czytam mam uśmiechniętą buźkę :) Dobrze mi robisz !

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyciąganie i wycieranie nosa maluszka bo jedzenie nagle znalazło się w dziurkach. Najczęściej to jedzenie jest pomarańczowe i brudzace. No i ciągle farbuje na różne kolory. Oczywiście kiedy dziecku trzeba wygrzebać z nosa kawałki marchewki że słoiczka to wtedy ono jest najbardziej głodne i trzeba jedna ręka karmić druga babrac w nosie. Ciotki też mają przejebane ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to masz doświadczenie w najbardziej hardcorowych sprawach :D

      Usuń
  3. Zapomniałaś o żarcikach, o tym, że gwarantowany suksces na zakupach to skittlesy!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomniałam tylko... nie wszystkie matki żartują tak jak my :D

      Usuń
  4. Slinienie buzi palcem ujak pamiętam to z dzieciństwa. Masakra ! Nie cierpiała tego ! Ale teraz Wice tak robię sama :-P

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak z tą kąpielą dla siebie to pamiętam, że wszystko na szybko robiłam. Teraz kiedy dzieci są już dużo starsze to pozwalają mi się umyć w spokoju.
    Co zmywania brudu z twarzy, nie lubiałam jak mama moja tak robiła, ale łapię się czasem na tym, że sama to robię, kiedy zabraknie mi chusteczek nawilżających w torebce. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmywania brudu śliną chyba nikt nie lubi, ale ciężko z tym walczyć - taki matczyny odruch!

      Usuń
  6. jak tak czytam to wszystko, to zaczynam patrzeć na moją mamę jak na superbohatera :P tyle umiejętności musiała nabyć i tyle trudów znieść :D
    pozdrawiam
    http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo często mam ochotę zadzwonić do własnej mamy i podziękować, że tyle wytrzymała mając trójkę dzieci :D :D :D

      Usuń
  7. Ha ha! To wszystko prawda, ale się ubawiłam :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Która mama wymienionych rzeczy nie robi, to taki nasz instynktowny odruch. ;) Wydaje mi się, że nie ma co iść w skrajności, plamka wytarta śliną czy dojadanie resztek jeszcze nikomu nie zaszkodziło. :) Świetny wpis, cieszę się, że należę do tych normalnych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, taki matczyny instynkt! Wszystkie jesteśmy trochę do siebie podobne! :)

      Usuń
  9. Ale się uśmiałam :) I tak się zastanawiam skąd te sytuacje są mi aż tak bardzo znane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd znane? Z życia! Taka nasza matczyna codzienność :D

      Usuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...