piątek, 16 września 2016

Powidła śliwkowe

Zawsze z utęsknieniem czekam na lato, które daje możliwość noszenia zwiewnych kiecek, sandałów i narzekania na wysokie temperatury. Czekam na świeże owoce i warzywa, które kupię na pobliskim targu zamiast w markecie, i które smakują o niebo lepiej, niż kupione w każdej innej porze roku. A po potem, kiedy już nasycę się wszystkimi smakami, upałem, słońcem to uwielbiam koniec lata, ciepłe i słoneczne początki jesieni... kasztany i żołędzie spadające z drzew, a potem złote i szeleszczące pod stopami liście. Niższe temperatury, które zmuszają do ubrania miękkiego swetra i grubych rajstop do sukienki, uwielbiam jesienne ubrania! Uwielbiam chłodne poranki, rześkie powietrze, gorącą i rozgrzewającą herbatę z malinowym sokiem, a przede wszystkim uwielbiam jesienne jedzenie! Uwielbiam wyczekiwane przez cały rok dojrzałe śliwki, soczyste gruszki, słodkie kukurydze w kolbach i wielkie dynie, które świetnie nadają się na zupę krem, kompot, placki...


Nie planowałam zaprawiać śliwek, zrobiłam wiśnie w syropie i zamierzałam skupić się na kremie z dyni, który gotowy do jedzenia zamknę w słoikach, zamiast mrozić warzywo w kawałkach. Jednak podczas wizyty u dziadków Tadeusza dostaliśmy ogromne wiadro pełne śliwek, których nie byłabym w stanie zjeść sama, chociaż kilogram pochłaniam na raz, bez najmniejszych problemów. Podzieliliśmy się więc z sąsiadami, upiekłam szybkie i proszkowe ciasto z owocami, a śliwek nie ubywało, w związku z czym postanowiłam zrobić swoje pierwsze domowe, prawdziwe powidła! Przeczytałam wszystkie możliwe przepisy na powidła, które znalazłam w internecie, skonsultowałam ze wszystkimi, którzy o śliwkach i powidłach słyszeli to i owo, a potem zabrałam się do roboty... 
Przepis:
  • Kilka kilogramów śliwek węgierek - najlepiej, kiedy owoce są megadojrzałe i zaczynają marszczyć się przy ogonku
  • Odrobina wody
  • Duży garnek (albo patelnia wok)
  • Duża drewniana łyżka
  • Cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość... 
  • Inny duży garnek, jakby pierwszy się przypalił
  • Słoiki
Jak widać, nie wiele potrzeba by przyrządzić prawdziwe, domowe powidła śliwkowe! Właściwie nie potrzeba nic poza samymi owocami oraz naczyniem, w którym będą się one smażyły... 

Jak zrobić powidła śliwkowe? Po pierwsze warto umyć owoce, pozbyć się ogonków i liści, a potem przekrojone owoce bez pestek wrzucić do garnka - to moja ulubiona część przepisów. Śliwki warto podlać odrobiną wody, a potem dusić na małym ogniu, raz po raz mieszając, by owoce puściły sok i zmiękły. W tym momencie zaczynają się schody, bo zanim udało mi się rozgotować owoce, przypaliłam dwa garnki. Podobno mówi się o dwie szkołach robienia powideł - pierwsza zakłada, że owoce należy mieszać non stop, a druga wręcz przeciwnie, mówi o tym, by nie mieszać ich wcale. Ja mieszałam, jak widać za mało... Miękkie, mocno rozgotowane owoce zdjęłam z ognia i zostawiłam na noc, żeby odparowywały. Kolejnego dnia przełożyłam masę na powidła do woka, w którym owoce już się nie przysadzały i nie wymagały ciągłego kontrolowania. Smażyłam śliwki kolejne kilka godzin, a potem znów zostawiłam do odparowania, by wieczorem ponownie smażyć i zostawić... Trzeciego dnia znów smażyłam na małym ogniu, a im masa robiła się gęstsza, tym mieszałam częściej, aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji, czyli do momentu, gdy nabrane na łyżkę powidła spadają, zamiast spływać z łyżki oraz kiedy kleks rzucony na talerz nie rozpływa się.

Nie da się ukryć, że powidła są czasochłonne i potrzeba mnóstwa cierpliwości, zanim owoce odparują i zredukują się odpowiednio - śliwki zmniejszą swoją pierwotną objętość mniej więcej o połowę i z wielkiego garnka owoców uzyskamy jedynie kilka słoiczków powideł. Usmażone, gotowe i gorące powidła należy przelać do słoiczków, odwrócone do góry nogami powinny być już wystarczająco dobrze zamknięte, ale ja dla pewności wolę zapasteryzować, więc gotuję słoiki jeszcze około dziesięciu minut. A potem wystarczy przykleić kolorowe etykiety i gotowe, idealne na osłodę zimowego śniadania!

Uwielbiam późne lato i jesień za wiele rzeczy, teraz również za... powidła śliwkowe!

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam powidła śliwkowe, które często dodaję do naleśników na słodko. Robię je sama oraz czasami kupuję gotowe w sklepie. Moimi ulubionymi są powidła Herbapol - https://www.herbapol.com.pl/produkt/powidla-sliwkowe. Bardzo mi smakują, a także (co najważniejsze) nie zawierają chemii - konserwantów. Zawsze weryfikuję takie rzeczy czytając skład produktu podany na etykiecie.

    OdpowiedzUsuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...