środa, 7 września 2016

24. miesiąc życia Tadzia

Jeszcze ciągle zapach żelu pod prysznic w niebieskiej transparentnej butelce, kojarzy mi się z porodówką i pierwszym prysznicem wziętym na spokojnie dobę po urodzeniu syna. Co wieczór w wannie przywołuję te wspomnienia, które przerywa wbiegający znienacka do łazienki chłopiec, topiący w wodzie gumowe kaczki i pudełka po jogurcie, które pozwalają bez krzyku co wieczór spłukiwać pianę z jego delikatnych włosów. Wspominam z sentymentem szpitalne sale, kroplówkę odmierzającą czas do wyczekiwanych skurczów, niepokojący dźwięk zwiastujący zanik tętna, stres, pośpiech i szczęście, którego trzeba doświadczyć, bo opisać nie sposób... więc stale na sklepowych półkach szukam tego samego żelu pod prysznic, o tym samym zapachu, jakby ze strachu, że bez niego wszystko w pamięci się zatrze. Dopiero co blizna po cesarskim cięciu zbledła, a mój syn ma już dwa lata, skończone dwadzieścia cztery miesiące! Teoretycznie to nie wiele, ale kiedy pomyślę o wszystkich nowych dla nas doświadczeniach, o trudach, smutkach i uśmiechach przez łzy, o donośnym śmiechu, który rozpędza najciemniejsze chmury i upadkach, które motywują do tego by wstać i dalej zdobywać szczyty... to jednak wiem, że dwa lata dla naszej rodziny to szmat czasu. Szmat czasu dla małego człowieka, który codziennie uczy się życia! Każda matka to powie, więc i ja pozwolę sobie na stwierdzenie oczywiste i banalne, że na przestrzeni swojego (dwudziestotrzyletniego) życia nie przywołam w pamięci innych, piękniejszych dwóch lat, niż te, kiedy jestem mamą Tadeusza. Mamą najwspanialszego chłopca na świecie!


Tadeusz skończył 24 miesiące i nadal chętnie śpi w łóżku z nami, którzy mamy miękkie serca i godzimy się na to z miłości, i z lenistwa. Przesypia około 12-14 godzin na dobę, robiąc jedną drzemkę w ciągu dnia, która trwa od 1.5 do 3 godzin. Podczas snu towarzyszy mu pluszowa, bladoróżowa świnka, którą trzeba zabierać ze sobą wszędzie, gdzie sen może być jednym z punktów programu. Tadeusz całym sobą wspiera wszelkie akcje związane z karmieniem piersią, bo chociaż zarzekałam się karmić pół roku to właśnie drugi rok rozpoczęliśmy świętować przy cycku, a pertraktacje dotyczące zaprzestania picia matczynego mleka trwają. Poza tym Tadeusz nie wiele mówi, chociaż wyczytałam, że dzieci w jego wieku powinny sprawnie używać już sporo ponad sto słów i zaczynam się martwić, rozważając jednocześnie wizytę u logopedy. Komunikuje się jednak bez zarzutów, potrafi poinformować właściwie o wszystkim stawiając na przekazy mowy ciała. Chodzi, biega, skacze i energii do zabawy mu nie brakuje. Uwielbia lody, które mogłyby stanowić podstawę diety, inne posiłki zjada z większym lub mniejszym entuzjazmem, z reguły z mniejszym, jak przystało na Tadka Niejadka. Ważne są dla niego rytuały. Na przykład, kiedy tata wychodzi z domu trzeba dać buziaka na pożegnanie i kiwać przez okno czy obiad u dziadków zawsze zjada przy małym stoliku, ale lody tylko siedząc w fotelu. Staramy się pilnować rytmu dnia, w którym najważniejsze są drzemka, obiad a potem kąpiel i bajka przed snem, nie później niż 20:30, w między czasie spacer, zabawa na placu zabaw, czytanie książek, rysowanie, gra w piłkę, układanie puzzli i wszelkie inne ważne sprawy oraz domowe obowiązki.

Tadeusz jest małym pomocnikiem. Nie dość, że chętnie sprząta swoje zabawki, wyciera kurze czy odnosi brudne ubrania do kosza, a potem  wkłada je do pralki to jeszcze angażuje się w kuchenne obowiązki i przyjemności - pomaga miksować ciasto, wrzucać przyprawy do zupy, obserwuje smażenie kotletów, wyciąga papier do pieczenia czy miski z szafki oraz próbuje tego, co uda nam się wspólnie ugotować. Doskonale wie, gdzie w domu znaleźć coś czego potrzebuje lub o przyniesienie czego zostanie poproszony, chociaż czasem udaje, że nie może znaleźć, jeśli nie jest to akurat po jego myśli. Odpowiednio zachęcony właściwie we wszystko angażuje się z radością i próbuje nowych rzeczy, współpraca z nim to zazwyczaj prawdziwa przyjemność. Mnóstwo w nim emocji, nad którymi stale uczy się panować - śmieje się głośno, kiedy coś go bawi i wygłupia się, kiedy tylko nadarzy się okazja, ale również wystawia pindę, kiedy coś sprawi mu przykrość, a wtedy jego wielkie niebieskie oczy zachodzą łzami łamiąc serce matki. Poza tym złości się czasem i rzuca wszystkim albo próbuje kłaść się na podłodze w ramach protestów, czasem krzyczy, czasem biegnie w przeciwną stronę niż pożądana... a ja staram się pomóc mu, jak tylko mogę w zrozumieniu i poradzeniu sobie z tym wszystkim, co go otacza.

Podsumowując:
  • Zębów: 16 sztuk, piątki w natarciu....
  • Waga: ok 13 kg
  • Rozmiar buta: 23
  • Rozmiar ubrań: 86-92
  • Karmiony piersią, negocjacje dotyczące zakończenia karmienia naturalnego trwają
  • Pielucha nadal na tyłku, dobrze, że trafiamy na promocje
  • Uwielbia Maszę i Niedźwiedzia!

2 komentarze:

  1. Tadziowi życzenia złożyłam to teraz jeszcze gratulacje dla Rodziców :) cieszcie się swoim dwuletnim szczęściem :)) PS ostatnie zdjęcie przeurocze! Co za chłopaczek :) / N.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga pieluchą się nie przejmuj! Ja odpieluchowałam Olisia kiedy miał 27miesiecy i zajęło nam to zaledwie 2tygodnie! Nawet w nocy bez pieluchy się obchodzimy!;) Na wszystko przychodzi pora. Super, że tak długo karmisz-osobiście zazdroszczę!Buziaki dla maluszka;*

    OdpowiedzUsuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...