Jeszcze 8 lat temu tak naprawdę wierzyłam, że życie po
porodzie zmienia się tylko o tą jedną osobę w rodzinie. Wierzyłam, że ja nie zmienię się
wcale. Będę dalej tą samą Moniką z kucykiem w kolorze mysiego blondu, okularami
i laptopem na kolanach. Niby wszyscy trąbili wokoło, że dziecko przewraca życie
do góry nogami, ale ja przewrotnie nie chciałam w to wierzyć.
Trzy misie fot. Album rodzinny |
Nie wierzysz - mówiła miłość
Macierzyństwo to nieprzebrana rzeka miłości. Nawet wtedy,
kiedy dziecko znowu maluje kredką ściany, kolejny raz nasika na podłogę, zje
cukierki przed kolacją. To właśnie ta miłość pozwala przetrwać wszystkie pytania
„co to?”, „dlaczego?” czy „daleko jeszcze?”, chociaż w środku czasami się już
gotuje. To ona nie pozwala zwyczajnie spakować się i wyjechać, by być daleko od
tego chaosu stworzonego przez dzieci. Nie pozwala, bo widzisz już te małe
zapłakane oczka. Więc zostajesz i na kolanach bujasz nie laptopa, a dziecko do
snu. Nocami nie ślęczysz przy książkach, a z dzieckiem przy cycku. Perspektywa
się zmienia, często na taką z pozycji raczkującego dziecka.
Kiedy zaczęło się moje macierzyństwo? Już w dzień porodu. Jak
pierwszy raz wzięłam syna na ręce, miałam łzy w oczach. Byłam niezmiernie
zdziwiona, że tak duży człowieczek zmieścił się w moim ciele. A do tego, że może
by tak cudowny nic nie robiąc. Choć czasem zasypiałam na stojąco nadal nasłuchiwałam
jeszcze chwilkę po zaśnięciu jak delikatnie sapią moje dzieci. Do dziś lubię
wejść na chwilkę do ich pokoju i opatulić pierzynką, pocałować w czółko, podać
misia, który spadł na podłogę. Nawet, jeśli groziłoby to ich przebudzeniem, co
przecież oznacza zarwany na usypianie wieczór.
to we wszystko uwierzysz
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nadal mam włosy koloru
mysiego blondu związane w kucyk i noszę okulary siedząc przed komputerem. Ale
teraz, jeśli żadne z dzieci akurat nie siedzi mi na kolanach, a leży na nich
laptop to mam nieodpartą pokusę bujać nimi na prawo i lewo. Tak samo jak
usypiam czasem moje dzieci. Coś się we mnie zmieniło.
Rodzinne poranki fot. Album rodzinny |
Dziś wierzę, że istota, która waży ledwo tyle co trzy worki cukru ma w sobie
więcej słodyczy, niż wspomniane trzy paczki sacharozy. Jestem wręcz przekonana,
ze kwintesencją macierzyństwa jest
zmiana. Na lepsze? Na gorsze? Nie wiem. Macierzyństwo po prostu jest zmianą. Taką,
której nie mogę porównać z czymkolwiek co było wcześniej. Ale nie mogę bez tego
uczucia żyć.
* w tekście wykorzystano cytat z wiersza „Poczekaj” ks Jana Twardowskiego
***
Jestem Monika. Konfabuluję teraźniejszość, układam kolory tęczy w sposób
losowy, przedstawiam większą połowę prawdy i same fakty
autentyczne. Uwielbiam marcepan i lody czekoladowe. Cały czas mam
nadzieję, że kalorie idą w cycki. Prowadzę blog www.konfabula.pl.
Nie znajdziesz tu wystylizowanych zdjęć dzieci czy wnętrz. Chyba
że cudze dzieci i nie moje wnętrza. Za to usłyszysz śmiech i
zobaczysz buzie w czekoladzie. Taki life bez stylu, wychowanie bez
spiny.
Bardzo dziękuję za możliwość wpisu gościnnego!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie! <3
UsuńPrzyznam, ze bardzo czekam, az w naszym zyciu pojawi sie mala istotka, ktora przewroci nasz swiat do gory nogami :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko przewróci ;)
UsuńJak dla mnie macierzyństwo zaczyna się w momencie zobaczenia dwóch kreseczek na teście, nie dopiero w dniu porodu. Od tego momentu człowiek zaczyna myśleć za dwoje i jest odpowiedzialny także za rozwijające się nowe życie :)
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale jest tak mało realne... Nawet te kopniaki to nic w porównaniu do osoby, którą trzyma się w ramionach. Brzucha nie porzucę - dziecko już mogę. To była jednak dla mnie o wiele większa odpowiedzialność!
UsuńO tak, ja też jestem zdania, że w ciąży jest jednak trochę inaczej, niż kiedy trzymamy dziecko w ramionach, dopiero wtedy macierzyństwo zaczyna być realne!
Usuńteż nie mogłam uwierzyć, jak on się zmieścił w brzuchu ;)
OdpowiedzUsuńMiałam to samo, na dodatek widząc bliznę po cc zastanawiam się jak go wyjęli ;)
UsuńMiałam to samo, na dodatek widząc bliznę po cc zastanawiam się jak go wyjęli ;)
Usuń