czwartek, 7 kwietnia 2016

19. miesiąc z życia Tadzia

Dziewiętnasty miesiąc życia dziecka to czas, w którym na nadal, na każdym kroku czeka wiele pozytywnych zaskoczeń, a jednocześnie jest jakoś tak stabilnie. Pewnie związane jest to z tym, że przez ostatnie półtora roku mieliśmy okazję poznać dziecko. Komunikacja przebiega coraz pomyślniej, nawet jeśli odbywa się bez słów. Poza tym stabilność może wynikać też z przyzwyczajenia do pewnych rzeczy, zaakceptowania ich i czasem wrzucenia na luz, bo nie można dać się zwariować.




Przywykłam już do tego, że należy mieć oczy dookoła głowy, a wszelkie potencjalnie niebezpieczne rzeczy trzeba schować przed małymi rączkami. Przywykłam do mówienia nie wolno, nie dotykaj, uważaj żebyś nie spadł. Czym szybciej pogodzimy się z pewnymi kwestiami, tym lepiej dla wszystkich. Muszę się przyznać, że najtrudniej przywyknąć mi do tego, że moje dziecko jest brudne. A to teraz - wiosną, latem - będzie coraz bardziej powszechne, kiedy zabawy na podwórku i spacery na nogach pochłoną nas bez reszty. Oczywiście wiadomo, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko. Wiadomo też, że odrobina piasku między zębami czy brudne od trawy spodnie to uroki dzieciństwa, które jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Mały człowiek musi dotykać, poznawać faktury i konsystencję, obserwować z bliska, analizować, doświadczać... z tym często w parze idą kałuże, błoto, trawa, piasek, woda z jeziora, wszystkie znalezione na drodze kamienie czy patyki. Mam tego świadomość, a jednocześnie kiedy ostatnio Tadeusz tak intensywnie grzebał łopatką w ziemi, że nasypał sobie garść tej czarnej, mokrej ziemi za białe body to musiałam zagryźć zęby i policzyć do dziesięciu. Wygrałam, nie zabrałam go do domu i nie przebrałam, pozwoliłam bawić się dalej, aż ziemia przykleiła się do spoconych od biegania pleców. Macierzyństwo to wieczna walka. Wieczna walka, przede wszystkim ze swoimi słabościami.

Ubolewam nieco nad tym, że Tadeusz jest Tadkiem-Niejadkiem. W ciągu dnia zjada raz więcej, raz mniej, ale ciężko wdrożyć plan pięciu posiłków o stałych porach. Raz krzyczy, że chce śniadanie i zjada je ze smakiem, innego dnia nie chce wcale. Potem nagle chętnie zjadłby deserek prosto z lodówki. Czasem coś wyraźnie mu smakuje, innego dnia to samo danie wcale nie budzi entuzjazmu. Ciężko przewidzieć co zadowoli podniebienie małego człowieka. Zazwyczaj okazuje się, że to coś pochodzi z dorosłego talerza i próbowanie "zakazanego" przysmaku kończy się klepaniem po brzuszku, bo jest takie dobre. Generalnie nie powinnam narzekać. Tadeusz przybiera na wadze i głodny na pewno nie chodzi, a ja nie zmuszam go do jedzenia, bo nie widzę w tym sensu. Poza tym mamine mleko stale jest ulubionym pokarmem. Jednak chciałabym, żeby odżywianie w naszym domu było raczej racjonalne niż spontaniczne jak do tej pory! Nie mam jednak pomysłu jak wcielić to w życie.

Tadeuszowi przebiły się kolejne zęby. Znów - jak w przypadku dziesięciu poprzednich - obyło się bez ślinienia, marudzenia czy gorączki. Nie potrzebowaliśmy w domu ani gryzaków, ani żadnych środków przeciwbólowych, które miałyby złagodzić uroku ząbkowania. Jedyną oznaką pojawiania się nowych mleczaków, bywa to, że Tadeusz jest mniej chętny do jedzenia stałych pokarmów, za to chętniej pije mleko. A jeśli już zjada coś z wielkim apetytem to najczęściej jest to mleczny deserek prosto z lodówki. Podejrzewam, że chłód kojąco wpływa podrażnione dziąsła. 

Dziewiętnasty miesiąc życia to czas, w którym naprawdę ciekawie można się bawić. Tadeusz nie rozumie jeszcze do końca idei układania puzzli, za to wieże z klocków udaje mu się budować coraz większe. Dłużej też skupia uwagę na jednej zabawie, zanim pobiegnie szukać nowej rozrywki. Uwielbia książki, zarówno krótkie rymowanki, jak i dłuższe historie. Najnowszym odkryciem jest dobrze znana wszystkim Lokomotywa. Nie dość, że trzeba czasem przeczytać całość kilka razy z rzędu to Tadeusz przeżywa każde zdanie. Pokazuje ciężkie, wielkie, a krowa robi muu. I tak cały wiersz...  Poza tym, gdyby tylko miał taką możliwość, całe dnie spędzał by na dworze - tam zabawa okazuje się być jeszcze ciekawsza niż w domu, przecież na świecie jest tyle rzeczy do odkrycia!


  • Rozmiar ubrań: 80-86, spodnie nawet 92
  • Rozmiar buta: 22-23
  • Zębów: 13
  • Waga: ok 11.5 kg
  • Karmiony piersią

6 komentarzy:

  1. No powiem ci, że my zrezygnowałyśmy z 5 posiłków dziennie jakoś w okolicy 1 urodzin, pozwoliłam wtedy małej na samodzielność. O ile śniadanie,drugie śniadanie, obiad i kolacja były o stałej porze, to podwieczorek był już loterią. Ba, czasem i drugie śniadanie było loterią. Zależało wszystko od intensywności dnia :) W tym czasie też nie mieliśmy podziału na dorosły i dzieciowy talerz, po prostu swoją dietę ulepszyliśmy. Efekt jest taki, że po dwóch latach dobrego jedzenia moja przygoda z zupką instant zakończyła się zatruciem ;) W ogóle to Tadeusz fajny chłopak jest, niech dalej rośnie i rozwija się tak fajnie jak do tej pory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też posiłki są w zasadzie z "jednego gara", bo Tadek nie chciał jeść nic bez soli, cukru i trzeba było znaleźć złoty środek. Poza tym kiedy mama z cyckiem jest obok to mleko jest głównym posiłkiem dnia, gorzej kiedy nie ma - wtedy raz zjada wszystko pięknie, czasem pół dnia na wszystko kiwa głową "nie, nie, nie". A jak nie chce to nie wciskamy na siłę i tak oto nie ma żadnego ładu i rytmu :)

      Usuń
  2. Ja chyba mam to samo :-)Nie lubię jak moja Marysia jest usmodruchana:)Od razu po posiłku,biorę Marysie pod pachę i do przebierania w czyste ciuszki :-)Chyba czeka mnie to samo co Ciebie - zaciskanie zębów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie przebieram, chyba że jest np. mokry od herbaty, która przypadkiem wylądowała na brzuchu :D Teraz będzie etap wiecznego mycia rąk, noszenia ze sobą mokrych chusteczek. A w domu odkurzam czasem nawet po 3 razy, bo wiecznie leżą okruchy :D

      Usuń
  3. Wiele wspólnego mają nasi chłopcy :)
    niejadztwo* dotyka i nas :P ale ma to po mamie - karma wraca !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba najlepszym rozwiązaniem będzie pozwolić im być niejadkami, co? :)

      Usuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...