czwartek, 3 marca 2016

Czym jest dla mnie macierzyństwo? / Katarzyna

Moje macierzyństwo nie było planowane. To było bardziej sprawdzenie czy możemy z Bartkiem mieć dzieci. Hurra!!! Udało się. Pierwsze dziecko chciałam mieć jeszcze przed ślubem. Nie byłam z tych  co najpierw kończą studia, szukają pracy, potem biorą ślub, a na końcu mają dziecko. Tak więc o ciąży dowiedziałam się kilka miesięcy przed ślubem. Pamiętam jak dziś ten moment, gdy na teście ciążowym zobaczyłam dwie magiczne kreski. Pierwsze co poczułam to radość, potem ogarnął mnie strach, ale wtedy pomyślałam sobie, ze przecież nie jestem sama. Bartek musiał przeczytać instrukcję, bo nie wierzył w to co zobaczył.

Przygotowania do ślubu  trwały, ja czułam się dobrze, ciąża rozwijała się prawidłowo. Przytyłam, ale nie przejmowałam się tym za bardzo. Miałam wspaniałą krawcową, która naniosła poprawki kilka dni przed ślubem i suknia leżała jak ulał. Pięciomiesięczny bobas w brzuchu przetańczył na weselu 12 godzin. Kiedy już zostałam żoną, pozostało czekać na to by zostać mamą.

rodzeństwo
Mateusz i Emil
Fot. Katarzyna Czerniak

Urodził się Mateusz, piękny, zdrowy chłopiec, za którego od tej chwili byłam odpowiedzialna. Zaczął się nowy rozdział mojego życia. Każda chwila spędzona z synkiem była czymś nowym. Pierwsze gaworzenie, uśmiechy, słowa . Już myślałam, że się ustatkowałam, a tu jak grom z jasnego nieba pojawiła się wiadomość o kolejnej przeprowadzce - nie na osiedle obok, ale do innego miasta, więc z planowaniem drugiego dziecka musiałam jeszcze troszkę poczekać, niestety. To była już moja czwarta przeprowadzka, a Mateusz w ciągu dwóch lat swojego życia ma za sobą już dwie. Tym o to sposobem mieszkałam w Rumi, a teraz wylądowałam w Choszcznie. Żyłam myślą, że jeśli Mateusz dostanie się do przedszkola to ja zacznę szukać pracy. Moje plany legły w gruzach. Mateusz owszem, dostał się do przedszkola, za to ja dowiedziałam się o drugiej ciąży. Nie, żeby to była zła wiadomość, ale w tym momencie byłam nastawiona na coś innego - tym razem najpierw praca, a potem dziecko. 

Znowu to samo a jednak druga ciąża była jak pierwszy drugi raz. Radość, a potem strach o to, jak to będzie? Zupełnie niepotrzebnie się martwiłam, póki co radzę sobie dobrze i w najbliższym czasie nie zapowiada się na przeprowadzkę, więc jest spokojnie i stabilnie.

rodzeństwo
Mateusz i Emil
Fot. Katarzyna Czerniak

Jestem szczęśliwą mamą Mateusza i Emila. Jestem dumna z Mateusza, który od pierwszych chwil jest opiekuńczy i troskliwy dla swojego młodszego brata, a przede wszystkim nie jest zazdrosny. To już duży chłopiec, mój dzielny przedszkolak, który mimo moich obaw radzi sobie świetnie. Najgorszy był pierwszy tydzień, płacz i niechęć wyjścia z domu, z czasem było już tylko lepiej. Jak każdy trzylatek  jest bardzo samodzielny, potrafi się sam ubrać, rozebrać, posługuje się sztućcami,  sam korzysta z toalety i bardzo chętnie pomaga w pracach domowych. Wszystko to  znacznie na co dzień ułatwia nam życie. Poza tym lubi bajki, zarówno oglądać, jak i słuchać na dobranoc. Uwielbia muzykę i taniec. Do przedszkola  chodzimy na pieszo tak jak wcześniej, tyle że z wózkiem co jest bardzo dobre. Mateusz trzyma się wózka i idzie grzecznie przy mnie, czasem to on prowadzi wózek.  Czy wstaje przez to wcześniej, żeby ogarnąć dwoje dzieci i wyrobić się na czas? Nie! Niezależnie od tego ile razy w nocy wstaję na karmienie Emila to pobudka jest o 6:40. Szykuję siebie, chłopaków i wychodzimy. Tata po pracy odbiera Mateusza. W tym czasie kiedy Mati jest w przedszkolu, ja spokojnie zajmuję  się Emilem. Cieszę się każdą chwilą spędzoną z nim sam na sam. Uwielbiam go tulić i całować, cudowne są te małe rączki, stópki, brzuszek, a jego uśmiech mnie rozbraja. Karmię Emila piersią, dobrze się rozwija, nie ma kolek, rośnie jak na drożdżach,  nie lubi smoczka, za to uwielbia się kąpać. Dobrze sypia w ciągu dnia, a wtedy ja mam chwilę dla siebie, w nocy też nie jest najgorzej, dzięki czemu ja również się wysypiam. Kąpanie dzieci należy do taty, po kąpieli ja zajmuję się Emilem a tata Mateuszem - kolacja, czytanie bajki i spanie. To jest najprzyjemniejszy moment dnia i najpiękniejszy widok na świecie, kiedy dzieci śpią a my rodzice mamy czas dla siebie…. i też idziemy szybciutko spać. Tak  w skrócie wygląda nasz dzień, jeden z lepszych, bo wiadomo, że z dziećmi dni nigdy nie wyglądają tak samo. Choć z planowaniem drugiego dziecka czekaliśmy dłużej niż początkowo tego chciałam, to teraz wiem, że tak miało być. Na dzień dzisiejszy wiem, że 3 lata to dobra przerwa pomiędzy dziećmi.

Mam teraz przy sobie trójkę cudownych mężczyzn, razem tworzymy wspaniałą rodzinę, która razem przetrwa wszystko. Kochamy się, szanujemy, rozmawiamy, wspieramy się nawzajem, dbamy o swoje potrzeby, a czasem kłócimy się jak każde małżeństwo. Kłótnie też są potrzebne tak dla równowagi.

***

Jestem Kasia, mam 31 lat. Z wykształcenia inżynier, ale zawód, który obecnie wykonuję to macierzyństwo, każda mama wie jak ciężka jest to praca.  Lubię od czasu do czasu przeczytać książkę, a bieganie to mój najlepszy sposób na stres. Sprzątanie traktuję jako relaks a nie obowiązek, więc może dlatego tak to lubię w przeciwieństwie do gotowania! Cieszę się chwilą i z nadzieja patrzę w przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...