piątek, 11 grudnia 2015

Szufladka: matka/ojciec

Szufladkowanie czy przypinanie łatek to zjawiska bardzo dobrze znane wszystkim, bez wyjątku. Często mniej lub bardziej świadomie wrzucamy ludzi do jednego wora, a właściwie do wielu różnych worów. Czasem nie mówimy o tym głośno, ale dzielimy ich na kategorie, oceniamy, przypisujemy im cechy, które skazują ich na bycie w danej grupie. I choć staramy się - mniej lub bardziej - nie robić tego, zawsze gdzieś w naszej głowie otwierają się konkretne szufladki. Wiecie co mam na myśli, prawda? Urodzenie dziecka, a właściwie zostanie rodzicem sprawia, że to zjawisko dotyczy nas bardziej niż zwykle. Rzecz jasna wtedy to nie my szufladkujemy. To nas szufladkują. Rach, ciach, szufladka: matka/ojciec.



Zanim zajdziesz w ciążę (zostaniesz rodzicem) jesteś córką lub synem, żoną albo mężem, fachowcem, siostrą, interesantem, bratem, pracownikiem, kumplem, przyjaciółką. Generalnie wiele różnych ról życiowych można Ci przypisać. Póki nie zostaniesz rodzicem jesteś po prostu człowiekiem, który ma imię, które na ogół wszyscy znają i pamiętają albo ksywkę, która towarzyszy Ci od lat. Ukochana osoba zdrabnia Twoje imię na tysiące sposobów lub zwraca się do Ciebie pieszczotliwie Kochanie, Słoneczko, Skarbeńku i jakoś tak życie toczy się, póki nie zobaczysz na teście ciążowym dwóch kresek, nie ogłosisz światu dobrej nowiny, a w efekcie nie zostaniesz rodzicem.

Wówczas stajesz się Mamuśką czy Tatusiem i nie ma zmiłuj. Spotykasz na ulicy koleżankę, a zamiast Cześć Anka!, słyszysz: Co tam Mamuśka?. Umawiasz się z kumplami na gokarty jak za dawnych lat, wpadasz ostatni i słyszysz: O jest nasz tatuś!. Dla ścisłości, ojcem żadnego z nich co prawda nie jesteś, ale w dniu narodzi pierworodnego klamka zapadła, trafiłeś do wora z tatusiami. Na portalach społecznościowych widać to zjawisko doskonale. Wrzucasz zdjęcie. Swoje własne, bez dziecka, w otoczeniu nie ma nawet pampersów czy paczki mokrych chusteczek, nie jesteś też umazana papką ze słoiczka. Pojawia się kilka lajków, a potem komentarze okraszone przesłodkimi emotikonami. Na przykład Mamuśka! czy Pięknie wyglądasz, macierzyństwo Ci służy! - do tej pory myślałaś naiwna, że służą Ci fryzjer, kosmetyczka czy siłownia, ale byłaś w błędzie, bo to macierzyństwo. Dla własnego dobra nie rozważaj jak to było zanim zostałaś matką...

Bycie matką czy ojcem wcale nie zwalnia Cię z pełnienia różnych innych ról, ale zdecydowanie przyćmiewa je wszystkie razem wzięte. Nie wiem właściwie dlaczego tak się dzieje, ale trudno temu zaradzić. Nawet jeśli masz nadzieję być po prostu nadal kobietą, narzeczoną, mężem, meżczyną... to kiepsko to wypada przy byciu rodzicem, choć wydaje mi się, że częściej dotyka to matek.

Rzecz jasna to nie tylko obcy ludzie czy znajomi Cię szufladkują. Łatkę przyczepiamy sobie sami, nie tylko zostając blogerami parentingowymi czy obnosząc się ze swoim rodzicielstwem na wszystkie strony, ale chociażby mówiąc do swojego partnera tato/mamo po to, by nauczyć tego własnego dziecka. Po pewnym czasie przyzwyczajasz się do tego, że spytana w urzędzie o imię musisz pomyśleć chwilę dłużej zanim je sobie przypomnisz albo odwracasz się dopiero za trzecim razem, gdy ktoś woła Cię na ulicy. Za to kiedy w telewizji czy radiu usłyszysz: mamo/tato, biegniesz na załamanie karku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...