czwartek, 3 grudnia 2015

Joanna Janaszek z Antoonóvka

Cofnijmy się do 7 grudnia 2013 roku, kiedy to na teście zobaczyłam dwie kreski... Dzień wcześniej byłam ze swoim chłopakiem na mikołajkowej imprezie, wracając zahaczyliśmy o nocną aptekę po test ciążowy, żeby potwierdzić negatywny wynik poprzedniego. To jest ta historia, w której cieszyliśmy się, że dwóch kresek nie ma. Wróciliśmy około 3:00 nad ranem, wymieniliśmy się prezentami (dostałam wtedy trzy bransoletki, dwie z naszymi inicjałami, jedną pustą - nie wiedział, że jestem w ciąży :P) i położyliśmy się spać. Ja, pospolity śpioch odsypiający zarwane noce zazwyczaj przez cały następny dzień, wstałam o 10:00. Nie spałam już od kilkunastu minut, czułam, że coś jest nie tak. Ale przecież niemożliwe, jeden test wyszedł negatywny, ten jest tylko potwierdzeniem. Poszłam do łazienki, a kiedy z ulgą chciałam wyrzucić jedną kreskę do kosza, na teście zaczęła pojawiać się druga, blada i bardzo cienka. 18 grudnia 2013 roku dwie kreski zamieniły się w bijące serduszko i termin porodu na 15 sierpnia 2014 roku. Mój dotychczasowy świat w tamtym momencie legł w gruzach.

Mikołajkowy prezent od Taty Tosi
Fot. Antoonovka

Nie byłam gotowa. Nie chciałam. Nie wyobrażałam sobie zostać matką.

Dzisiaj te dwie kreseczki maja 15 miesięcy i na imię Antonina. A teraz uwaga, powiem coś niewyobrażalnie oklepanego - dziecko całkowicie przewartościowało moje spojrzenie na świat i zmieniło życie o 180 stopni.  Kurtyna! Żartuję, jeszcze trochę Ci opowiem...

Tośka swoją rewolucję zaczęła już na początku stycznia 2014 roku. Wtedy też po raz pierwszy poczułam, że nie wyobrażam sobie stracić tej istoty, która nieproszona rozgościła się w moim brzuchu. Mówiłam, że ma tam zostać - wzięła sobie do serca słowa mamy, bo przyszła na świat dopiero 10 dni po terminie! Ciąża była trudna, a jej początek kosztował dużo nerwów, ale nie chcę do tego wracać...

Antonina zmieniła mnie jako człowieka. Stałam się zdecydowanie lepszą wersją siebie i wiesz co? Lubię się teraz! To nie tak, że wcześniej się nie lubiłam, ale byłam jakaś taka... Nijaka? Tak... praca, szkoła, imprezy. Jakoś tak życie przepływało mi przez palce i nagle bach! Los na mojej drodze stawia Tatę Tosi, a pół roku później ten sam los robi nam najlepszą niespodziankę w życiu. I może jest kompletnie nie po kolei, ale jest cudownie! W zasadzie do pełni szczęścia brakuje już tylko naszego kąta, w którym będziemy całą trójką, a w niedalekiej przyszłości mam nadzieję czwórką, piątką, a może nawet szóstką... No i psem.

Asia i Tosia z Antoonovka
Fot. Tata Tosi


Podsumowując, macierzyństwo od początku zaskakuje mnie pod każdym względem. Nie wiedziałam, że będę tak fajną mamą, że odnajdę w tym tyle radości, nie spodziewałam się, że dziecko zamiast ograniczać, tak naprawdę rozwinie mi skrzydła. Nooo po prostu nie spodziewałam się, że macierzyństwo jest takie niesamowite. I w końcu rozumiem już swoją Mamę, która całe życie powtarzała mi: "Zobaczysz jak to jest jak będziesz mamą". Już teraz wiem i myślę, że każda mama rozumie kwintesencję tych słów.

*** 

Asia - znana jako autorka bloga Antoonóvka. Zakręcona propagatorka karmienia piersią, prawidłowego noszenia dzieci oraz wychowania w bliskości, która w ciąży mówiła, że karmić będzie pół roku, co najwyżej 9 miesięcy. Brała pod uwagę metodę 3-5-7 na wypłakanie się i zarzekała się, że dziecko nigdy nie będzie spać w jej małżeńskim łożu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...