czwartek, 17 grudnia 2015

Anita Krasucka

Odkąd pamiętam zawsze chciałam być mamą, mieć dwójką dzieci, co najmniej. Latka jednak mijały, a moje marzenia o rodzinie oddalały się do krainy nigdy nigdy. Po ukończeniu 30-stki pogodziłam się z tym, że mamą już nie zostanę... Tak więc dwie kreski na teście ciążowym były dla mnie sporym szokiem. Radość i przerażenie zlały się w jedno uczucie.

Ciąża przebiegła wręcz książkowo bez problemów, zachcianek, bólów pleców czy spuchniętych nóg, ale z "życzliwymi" radami typu lepiej nie ogłaszać, że jesteś w ciąży czy jak kobieta rodzi po 30-stce to dziecko będzie chore, bo jest już wiekowa (patrz: twoja wina że masz tyle lat ile masz). Czysty obłęd. I jak tu się cieszyć, że rośnie w tobie wymarzony maluszek. Jakby tego było mało stosunek lekarzy (panów w kitlach) do kobiet w ciąży, które mają więcej niż 20 lat i więcej kilogramów niż statystyczna polka jest wręcz karygodny, i obelżywy. Mimo tego wszystkiego muszę przyznać, że pierwsze kopniaki i słuchanie bicia serca maleństwa były wynagrodzeniem tych wszystkich przykrości.

Anita i Jasiu
Fot. Selfie


Gdy nadszedł oczekiwany termin porodu nasz maluszek nie spieszył się by przyjść na ten  świat i lekarze musieli wywołać poród. To był koszmar. Podczas porodu był obecny mój narzeczony i szczerze powiedziawszy, gdyby nie on to nie dałaby rady, ani fizycznie, ani psychicznie. Najbardziej chyba rozbawiłam wszystkich, kiedy powiedziałam, że nie dam rady i wychodzę stąd! Gdy po 6 godzinach pojawił się nasz synek byłam chyba bardziej przerażona niż szczęśliwa. Głównie ze względu na świadomość iż cały mój świat, w którym żyłam dotychczas i który znałam, przestawał istnieć - rozpoczynała się nowa, nieznana przygoda. Inna rzeczywistość.

Byłam przerażona tym, że mam zająć się takim małym człowieczkiem, nie wiedziałam jak go wziąć na ręce, jak karmić. Niestety żadna książka nie jest w stanie nas na to przygotować. Do tego wszystkiego doszło jeszcze złe samopoczucie po porodzie, zawroty głowy i ogólne osłabienie organizmu. Wszystko to prowadziło prostą drogą do przysłowiowego Baby Bluesa. Zastanawiałam się jak mam zająć się maluszkiem, kiedy sama nie dawałam sobie rady ze sobą.

Jasiu z tatą Andrzejem - Mikołajem
Fot. Anita Krasucka

Nasz maluszek od początku miał problemy z brzuszkiem, ale nie byliśmy wtedy w stanie przewidzieć tego, co nas dopiero czekało. Kolki, płacz, krzyk, nieprzespane noce. Doszło do tego, że mały płakał o piątej rano, a ja razem z nim, zastanawiając się jak mu pomóc. Dzięki wsparciu i pomocy narzeczonego uporałam się z tym, że nie jestem doskonała, że wszystkiego trzeba się nauczyć i oswoić z nowym, że nie ma ideałów, a bałagan w domu i brudne naczynia mogą poczekać. Po prostu trzeba odpuścić, bo człowiek oszaleje. I tak zrobiłam - ważniejsze dla mnie stało się spędzanie czasu z małym synkiem, niż cała reszta. Pierwsze uśmiechy, słowa dodały mi skrzydeł. Uwielbiam obserwować go jak śpi i się uśmiecha, witać go co rano po przebudzeniu, bawić się z nim i pokazywać mu świat.

Tak więc droga przyszła mamo lub świeżo upieczona mamo, mam dla Ciebie radę - odpuść. Nie daj się zwariować, czas spędzony z małym człowiekiem jest ważniejszy, bo już nigdy nie wróci. To prawda, że macierzyństwo nie zawsze jest różowe są wzloty i upadki, ale to najfajniejszy i najważniejszy  okres w naszym życiu!

Ja nie mogę się doczekać zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, bo będzie to najlepszy czas spędzony razem. Nasze pierwsze święta. W komplecie, we troje. 

*** 

Jestem Anita - 36-letnia kobieta, narzeczona, mama 5 miesięcznego wspaniałego synka Jasia. Z zawodu jestem menagerem turystyki, ale aktualnie prowadzę własną działalność, która wcale nie jest związana z moim wykształceniem. Poza tym jestem miłośniczką książek.

2 komentarze:

  1. Teraz wszystkie święta będą najlepsze :)
    Dziecko to dodatkowa magia, która jest z nami nie tylko w grudniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz cieszę się na święta we troje jeszcze bardziej niż w zeszłym roku, bo Tadziu jest już bardziej świadomy wszystkiego! A jednak nie mogę się doczekać kiedy np. będzie pomagał robić pierniki :)

      Jednak trzeba przyznać, że z dzieckiem magia jest cały rok!

      Usuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...