sobota, 7 listopada 2015

14. miesiąc z życia Tadzia

Nie miałam pojęcia o tym w jakim tempie rosną dzieci i jakie zmiany zachodzą w danych etapach rozwoju, póki nie urodziłam Tadeusza. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z noworodkami czy niemowlakami, toteż notorycznie jestem w szoku, kiedy mój mały syn zdobywa nowe umiejętności i zmienia się każdego dnia w coraz to większego i doroślejszego chłopca! Teoretycznie nie dzieje się nic spektakularnego, a praktycznie to naprawdę nie spodziewałam się, że dziecko po skończonym roku będzie takie rozumne i chłonne, będzie tak naśladowało dorosłych czy próbowało robić tak wiele rzeczy samodzielnie. Muszę powiedzieć, że to dla mnie bardzo miła niespodzianka!


W czternastym miesiącu skoki rozwojowe mamy już za sobą, ale mam wrażenie, że ostatnio Tadeusz przeszedł jakiś nadprogramowy skok, po którym okazało się, że nie samym cyckiem żyje mały człowiek. Do tej pory matczyne mleko było podstawą, inne smaki poznawał chętnie, ale raczej próbował wszystkiego zamiast porządnie zjeść. Nie byłam przekonana czy takie podjadanie mu wystarcza, ale jako ze dziecko me wyraźnie sygnalizuje kiedy jest głodne, a kiedy nie jest to nic mu nie wciśniesz, toteż nie wciskałam. Wierzyłam, że nadejdzie taki dzień, gdy Tadziu zacznie "normalnie" jeść i nadszedł. Teraz pięć lub sześć posiłków stało się niemalże standardem, chociaż śniadania i kolacje idą najbardziej opornie i ciągle cycek jest wtedy ważniejszy niż dorosłe jedzenie. W czternastym miesiącu w diecie jest już właściwie wszystko, a szczególnym uznaniem cieszą się: krupnik dziadka, dyniowa, kalafiorowa i pomidorowa, jajko na miękko, wszelkie owoce oraz produkty mleczne dla dzieci. No i  to, co akurat je tata.

Chodzenie zostało opanowane prawie do perfekcji. Po domu Tadeusz porusza się głównie na dwóch nogach, rzadko kiedy raczkuje. Podczas spacerów korzystamy oczywiście z wózka, nie mniej jednak samodzielne dreptanie jest coraz częstszą praktyką. Muszę przyznać, że zrobiło się w naszym życiu łatwiej i trudniej jednocześnie. Z jednej strony samodzielne przemieszczanie się jest plusem, bo nie trzeba stale nosić dziecka, ale czasem to udręka, bo mały człowiek wszędzie wejdzie i żadne nie wolno go przed tym nie powstrzyma! Poza tym kiedy podczas spaceru chce iść sam to pchanie wózka, niesienie siatek z zakupami, trzymanie go za rękę (na całe szczęście póki co nie musimy zabierać ze sobą ośmiu zabawek) to za dużo jak na jedną matkę!

Umiejętności to słowo klucz w tym miesiącu. Tadeusz chętnie pokazuje, na przykład gdy mówimy wierszyki (Stała w lesie chateńka, a przy niej sarenka...). Po zmianie pieluchy zabiera pełną i wynosi ja do kosza na śmieci - czasem nawet wtedy, zanim zdążymy ubrać nową... Powoli dopasowuje kształt klocka do otworu, w który chce go wcisnąć, podnosi ręce do góry przy rozbieraniu koszulki, w ramach zabawy w wannie wkłada buzię do wody i bulgoce, zbiera zabawki do pojemnika i odkłada książki na półkę. Pokazuje jak myje ręce i zęby, co rzeczywiście próbuje robić, czasem też dmucha nos. I wiele innych nowości, którymi zachwyca nas na każdym kroku. Pękamy z dumy!

Właściwie już zeszły miesiąc był całkiem owocny jeśli chodzi o wypracowywanie planu dnia, ale teraz jestem pewna, że mamy swój rytm, a taka rutyna sprzyja dziecku. Tadeusz budzi się około 7-8 godziny, zjada śniadanie i zazwyczaj wychodzimy na spacer. Około południa przychodzi pora na drzemkę, która w zależności od okoliczności trwa 1-2 godziny. Potem pora na obiad i ciąg dalszy zabawy. Na wieczorne obrzędy - kąpanie, czytanie bajek i mleko przychodzi pora około 19-20 godziny. Wiem, że niektóre dzieci dużo szybciej żyją według określonego rytmu, a nam zajęło to trochę czasu... nie mniej jednak odnieśliśmy mały sukces!

Podsumowując:
  • 8 zębów (jedynki i dwójki)
  • Rozmiar ubrań: 80-86
  • Waga: około 10 kg
  • Umiejętności: ciągle nowe, zachwycające!
  • Karmiony piersią + "dorosłe" posiłki zaczyna jeść coraz chętniej
  • Chodzi bez  problemu, raczkuje coraz rzadziej

6 komentarzy:

  1. I tak szybko wypracowaliście sobie plan dnia, my może od miesiąca mamy jakiś rytm. Wcześniej to był chaos ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, a myślałam, że tylko nam opornie szło! Teraz jak jest plan to pora na naukę samodzielnego spania! :D

      Usuń
  2. Jejku, ciocia i wujek z Kaszub są zachwyceni Waszym małym człowiekiem :D tyle nowości! uściski :) /N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zobaczymy się następnym razem to dopiero będziecie zachwyceni, bo będzie już mówił "a co to, a dlaczego?" milion razy dziennie!
      Ściskamy Was :*

      Usuń
  3. Osiągnięcie rytuałów jest ważne, nie ważne na jakim etapie się je osiągnie, ważne żeby je wypracować ;)
    Ślimakowa mama miała rytuał ( w sumie to nadal mam ), dzieci zajmują się sobą/ śpią odpalam maszynę. I to jest jesden z niewielu stalych elementów naszego planu dnia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że macie chociaż jeden stały punkt - taki dobry początek, a reszta może być wielką improwizacją :D Ja bardzo się cieszę, że udało nam się ustalić rytm!

      Usuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...