wtorek, 7 lipca 2015

10. miesiąc z życia Tadzia

Dziesiąty miesiąc z życia Tadzia nie przyniósł nam zbyt wielu nowości. Co prawda dziecko rośnie i zmienia się każdego dnia, ale nie dzieje się nic szczególnie nadzwyczajnego, mały człowiek doskonali zdobyte wcześniej umiejętności. Można jednak zauważyć zmianę w kontaktach z obcymi osobami, którym przygląda się uważniej i nie zawsze uśmiecha się, jak robił to do tej pory. Zdecydowanie woli towarzystwo osób, z którymi spędza dużo czasu, które widuje często i zna. Najlepiej jednak jest z rodzicami, we troje.

Tata dał mi banana, więc przecisnąłem go między palcami.
Jedzenie odbywa się bez większych problemów, często dorosłą łyżką, która podoba się bardziej niż dziecięca. Z posiłkami jest bardzo podobnie, coraz więcej pokarmów można wprowadzać do diety, a Tadeusz chętnie otwiera buzię, więc próbujemy wszystkiego, bez sugerowania się mądrymi książkami. Do tej pory nie zdarzyło się, żeby coś nie smakowało albo uczulało. Poza normalnymi posiłkami Tadeusz nadal jest karmiony piersią i muszę przyznać, że ratuje to sytuację w upalne dni, kiedy inne posiłki nie budzą takiego zainteresowania.

W kwestii mobilności wszystko wygląda identycznie jak w ubiegłym miesiącu. Tadeusz raczkuje, robi to szybko i bardzo sprawnie. Prowadzony za ręce stawia śmiało kroki, chociaż rzecz jasna chwieje się nieco. Meble są równie dobrą podporą, przy nich stąpa ostrożnie i powoli, ale do celu. Minie pewnie jeszcze sporo czasu zanim Tadeusz będzie stawiał swoje pierwsze prawdziwe samodzielne kroki. Chętnie próbuje również wspinać się wszędzie tam, gdzie można zadrzeć nogę, jeśli tylko poczuje się pewnie, nie zważa na nic...
Mały problem stanowi sen, a właściwie jego brak. Drzemki są wielką niespodzianką - raz jedna, raz dwie, czasem trwa piętnaście minut, czasem półtorej godziny. Sam proces usypiania jest walką, bo Tadeusz walczy ze snem jak tylko może. Ze spaniem w nocy jest nieco lepiej, bowiem jak dziecko uśnie to śpi do rana, ale... w naszym łóżku. Każda próba odłożenia go do łóżeczka kończy się zerwaniem na równe nogi i lamentem. Także trzeba gnieździć się we troje w jednym łóżku - taka niekonsekwencja z naszej strony (co-sleeping).


Jeśli chodzi o rozrywki to... zabawkami najlepiej się rzuca! Współtowarzysz zabawy podnosi zabawkę, a ona znów ląduje na ziemi, tak można na okrągło. Poza tym Tadeusz jest upartym małym człowiekiem, kiedy rusza coś, czego nie może i usłyszy Nie wolno! i tak zaraz będzie robił swoje z uśmiechem pod nosem. Zabawki szybko się nudzą, dziecko potrzebuje wielu bodźców, więc trzeba wymyślać coraz to nowsze zajęcia, by wypełnić dzień. Pierwszy raz byliśmy na placu zabaw, ale Tadziowi nie bardzo podobała się huśtawka, nieco lepiej było na zjeżdżalni z mamą. Przyznaję, ja bawiłam się świetnie!

Tadeusz jest pełen miłości, jak ma ochotę i dobry nastrój to przytuli się i da całusa. Jak poproszę to mogę być pewna, że szybciej dostanę w głowę gumowym pingwinem, niż skapnie mi odrobina czułości, ale mam nadzieję, że takich wyrazów miłości z jego strony będzie coraz więcej. Nie zawsze jest jednak tak bajecznie, czasem miłość boli. Na przykład wtedy, kiedy mały człowiek włoży komuś palec w oko albo do nosa, ale przecież nie sposób się gniewać. Taka miłość!

Poza tym...
  • Waga Tadzia: 8870 gramów
  • Rozmiar ubranek: 80-84 (czasem większe, bo wiadomo jak to jest z rozmiarówką...)
  • Skoki rozwojowe czy ząbkowanie nie dają się we znaki, za to wysokie temperatury za oknem bardzo męczą - pomaga letnia kąpiel i picie dużej ilości wody
  • Zęby: dwa, jak do tej pory
  • Gada, o ile ma ochotę - najlepiej wychodzi mu "ma ma ma", "ta ta ta ta" i "ba ba ba"
  • Furkotanie ustami i ślinienie się przy tym ma opanowane do perfekcji
  • Łóżeczko obniżyliśmy na ostatni poziom, coby było bezpieczniej

6 komentarzy:

  1. A ja myślałam, że tylko Antek wybiera takie miejsca do zabawy, żeby nabić sobie guza bądź kolejne siniaki.
    Zazdroszczę tych przespanych nocy! Palicho, że spi z Wami :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze chwila i Tadziu będzie biegał! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co prawda to prawda! To wtedy matka będzie taka chudzinka, że ło matko! :o ;)

      Usuń
  3. Śliczny chłopczyk :) i powiem Ci, że rozmiarowo jest dokałdnie taki jak mój 17-miesięczny Wiktor, tylko mój waży 11 kg, ale ubranka dokładnie tak jak Ty 80-84 bo 86 jest jeszcze za duże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! :)
      Tadziu urodził się długi, więc teraz ubrania ma spore, bo rękawy i nogawki szybko robią się krótkie. Za to jest dość szczupły jak na bobasa, nie ma już za dużo uroczych fałdek :)

      Usuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...