środa, 7 stycznia 2015

4. miesiąc z życia Tadzia

Czwarty miesiąc z życia Tadzia to jak zwykle czas wielu nowości.
Na samym początku miesiąca rehabilitacja, która Tadziowi nie jest niezbędna, ale nie zaszkodzi, toteż trenujemy dzielnie. W ośrodku ćwiczenia trwały nie całe 30 minut, ale w domu nie męczymy go wszelkimi ćwiczeniami na raz, a po prostu bawimy się i zachęcamy do różnego rodzaju wysiłku, tak o.
Nasz mały leniwiec niekoniecznie jest zadowolony leżąc na brzuchu, ale już coraz wyżej podnosi głowę i dłużej trzyma ją w górze. Zamontowaliśmy również karuzelę w łóżeczku, żeby Tadziu zaczynał sięgać łapakami do góry, bo póki co obija się i bierze tylko to co w zasięgu ręki. Karuzela bardzo się spodobała!




Jeśli chodzi o nowe umiejętności to Tadeusz z małą pomocą siada! Kolebie się w prawo, w lewo, ale siedzi. Taka zabawa - tata nagradzał buziakiem za podnoszenie się do góry,  spodobało i siedzi.
Poza tym gada, gada, gada i zaczyna się głośno śmiać - to cieszy nas najbardziej i próbujemy rozbawiać go ile się da! Pierwszy raz głośne chichranie usłyszał oczywiście tata.
A matce udało się raz rozchichrać syna i ubolewa, że tak mało - jednak chyba muszę się z tym pogodzić, że ojciec jest lepszym towarzyszem zabaw - zapraszam do lektury.
I z nowości... to ząb chyba chce wychodzić, ale podejrzewam, że zajmie mu to jeszcze sporo czasu, zanim się przebije. A póki co będzie się ślina toczyć hektolitrami! I znów to tata wyczuł twarde zgrubienie w paszczy, wróżące pierwszego mleczaka.
Matka zgłasza protest - moi mężczyźni mają jakieś swoje układy - wszystko co pierwsze to tata

Czwarty miesiąc z życia Tadzia minął, a my nadal nie mamy stałego rytmu dnia, nad czym ubolewam. Oczywiście Tadziu coraz mniej śpi w dzień, a więcej czasu potrzebuje na zabawę i poznawanie świata. Nie ma jednak stałych godzin, o których ucina drzemki - zależy, o której wstanie rano, a potem czy dzień jest zwykłym czasem spędzonym z mamą czy wrażeń jest więcej. Im więcej wrażeń, tym matka szczęśliwsza, bo syn wieczorem pięknie zasypia i nie grasuje do nocy. A rodzice mają czas dla siebie.

Czwarty miesiąc to czas, w którym rozpoczyna się kolejny skok rozwojowy. Mniej widoczny, bo rozciąga się w czasie - nadal trwa, do końca zostały nie całe 2 tygodnie, przyjmując, że odbywa się między 14-19 tygodniem życia dziecka. Póki co nie zaobserwowałam nic specjalnego - Tadziu zdobył nowe umiejętności, ale jeszcze wiele nie potrafi, a rzekomo w tym czasie powinien. Tak, tak... wiadomo, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie, nie ma co porównywać i włosów z głowy rwać, ale z czystej ciekawości sprawdzam jak wypadamy na tle norm w mądrych książkach o rozwoju dzieci.


I tak oto:
- W chwilach słabości, kiedy samotność doskwiera słychać lament, krzyk i jęczenie maaaamaa.
Ku uciesze matki i niezadowoleniu ojca, bo przecież mógłby krzyczeń taaataaataaa.
- Stale pracuje językiem i ustami, robiąc miny i bąble, a przy tym śliniąc się niemiłosiernie.
- Łapie w dłoń przedmioty, które są w zasięgu ręki i potrafi przełożyć je do drugiej łapki...
a potem hyc do buzi. Przy czym chętniej używa lewej ręki.
- Siada z małą pomocą - kolebie się, ale ciągle chce próbować. Najlepsze zajęcie na świecie!
Ulewa się przy tym świeżo zjedzone mleko, ale to nic. Mama do nowe, a super jest posiedzieć...
- Wodzi wzrokiem za rodzicami, jeśli znikają z zasięgu wzroku.
- Reaguje na odbicie w lustrze - niekoniecznie śmiechem czy strachem, ale z ciekawością spogląda.
- Odpycha butelkę lub pierś, gdy się naje.
- Śmieje się głośno.

A oto co rzekomo powinien, a nie robi:
- Przekręca się z brzucha na plecy i z pleców na brzuch.
A po co? Skoro można leżeć jak kłoda, a na brzuchu wcale nie jest super...
- Podnosi się rękach, tułów w górę. I próbuje raczkować.
Nie lubi leżeć na brzuchu, więc z podnoszeniem się krucho. Z raczkowaniem tym bardziej.
Po co się męczyć i próbować przemieszczać, skoro mama może nosić tu i tam...
- Próbuje uderzać zabawkami o stół lub rzuca je na podłogę.
Nie rzuca, bo po co, skoro to co ma w ręku może włożyć do buzi. 
- Reaguje na własne imię.
Taaaak, na każde inne również.
- Rozumie słowa
Nie wiadomo... ale jak tata mówi "daj buziaka" to próbuje siadać i mruży oczy, bo na owego buziaka czeka. Także, że może rozumieć. Pawłow byłby dumny. 

Ciekawe co przyniosą nam następne 2 tygodnie skoku.
W połowie miesiąca czeka nas spotkanie z rehabilitantką, kontrola i szczepienie. Przypuszczam, że Tadziu waży już więcej niż 7 kilogramów. Matka odczuwa ten ciężar - to lepsze niż hantle!



 Nadal jestem szczęśliwą mamą. Coraz lepiej się rozumiemy. Gorąco polecam macierzyństwo!
4 miesiące za nami - jest super!

5 komentarzy:

  1. super opis ;) bardzo lubię Waszego bloga :) to niesamowite ze siada! bardzo fajnie :) rozumiem ze to z podparciem? czy siłacz sam się podnosi? ;) Tadzio sliczny chlopak. pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siada bez podparcia, ale musi trzymać kogoś za palce, żeby móc się dźwignąć :)
      Również pozdrawiamy i dziękujemy za miłe słowa!

      Usuń
  2. Nie przejmuj się teorią biomedyczną. Na brzuchu polubi jak zajarzy raczkowanie. Nie musi być na odwrót :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    jestem początkującym "brzuchaczem" i od samego początku śledzę Twój blog i tylko wyczekuję kolejnych wpisów. Jednak jest jedna sprawa, którą mam nadzieję, że poruszysz w jednym ze swoich postów :) Mianowicie mam na myśli: wpływ tego, co zje karmiąca mama na jej dziecko? Pamiętam, że moja siostra nie mogła jeść wszystkiego bo jej córcia miała za chwile uczulenie. Ciekawa jestem Twoich wrażeń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      dziękuję za komentarz i cieszę się, że śledzisz nasze losy :) Na pewno napiszę post o diecie przy karmieniu, chociaż w naszym przypadku to będzie dość nudne, bo Tadziu póki co nie ma alergii.
      Pozdrawiam! :)

      Usuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...