czwartek, 30 października 2014

Ustępowanie pierwszeństwa

Myśl o napisaniu tego posta przyszła mi do głowy, kiedy do pociągu, którym wracałam do domu, wsiadła kobieta z brzuszkiem. Już chciałam ustąpić jej miejsca, ale okazało się, że w przedziale było jeszcze jedno, ostatnie wolne. Całą ciążę przemierzałam pociągiem trasę Piła - Bydgoszcz, dwa razy tygodniowo. Potem wsiadałam w tramwaj czy autobus. Stąd wiem, jak to jest podróżować z dodatkowym obciążeniem w postaci zaawansowanej ciąży. Zastanawiałam się czy komuś poza mną przyszło do głowy żeby ruszyć tyłek i ustąpić miejsca? Z własnego doświadczenia muszę ze smutkiem stwierdzić, że bywa z tym różnie... ale czasem nie ma co się dziwić.
Istnieją ludzie, dla których podróżowanie pociągami i przemieszczanie się autobusem czy tramwajem to z założenia tragedia godna Sofoklesa. To taka grupa ludzi, która bez względu na wszystko porusza się jedynie autami. Ja jednak należę do tej części społeczeństwa, która podróżuje głównie państwowymi środkami transportu - mam prawo jazdy, ale zawsze twierdzę, że potrafię sobie kupić bilet - więc robiłam to również przez całą ciążę. Jak to znosiłam? Normalnie, dzień jak co dzień, nie ma co narzekać. Musiałam pamiętać o tym żeby zawsze mieć pod ręką coś do picia, bo latem w publicznych środkach transportu (i nie tylko) bywa niemożliwie duszno i gorąco, a to może być problematyczne. Ciążę znosiłam jednak tak dobrze, że nie musiałam walczyć o kupienie czegoś bez kolejki lub miejsce siedzące... nie mniej jednak bardzo miło robi się na sercu, kiedy ktoś wspaniałomyślnie ustąpi miejsca!

Podczas podróży, które odbywałam dwa razy w tygodniu,  zdarzyło mi się, że mężczyźni wystawili mi bagaż z wagonu lub chociaż zaproponowali pomoc. I nie chodzi o to, że sobie nie radziłam - zawsze miałam bagaż na miarę moich możliwości, a nawet jeśli ktoś usiłował mi pomóc odpowiadałam "dziękuję, poradzę sobie", ale sam gest liczy się i jest godny pochwały.

Innym razem - mniej przyjemnie - na trasie okazało się, że trzeba przesiąść się do innego pociągu. Pociągu, który o połowę krótszy od poprzedniego już w dużej części był zapełniony. Stanęłam w wagonie, w którym znajdowało się tylko osiem miejsc i wszystkie były zajęte przez... mężczyzn. Za to obok stałam ja w zaawansowanej ciąży, dwie staruszki - w tym jedna poruszająca się o kulach i kobieta z dzieckiem. Nawet nie wiecie jak bardzo było mi wstyd za tych facetów...

Stałam też kiedyś w kolejce do kasy - naprawdę długiej kolejce... spiesząc się bardzo, ale mimo wszystko grzecznie czekając aż dwadzieścia osób przede mną kupi bilet w jedynej otwartej kasie na dworcu. Zostałam mile zaskoczona, bo jeden z mężczyzn stojących w kolejce "zorganizował" mi pierwszeństwo. Miło, co? Nie musiał, a jadnak nie przeszedł obojętnie.

Nie wszystkich jednak stać na takie heroiczne kroki, bo niektórzy zabijają się w biegu do kasy pierwszeństwa, która została otwarta z myślą o ciężarnej...


Nie mniej jednak zamiast bulwersować się i narzekać... czasem warto grzecznie poprosić o pierwszeństwo czy poszukać miejsca przeznaczonego dla kobiet w ciąży, ale przede wszystkim dawać przykład uprzejmości okazywanej w postaci ustąpienia miejsca. Tak... bez spiny.

A Wy, walczycie o pierwszeństwo i wolne miejsce? Ustępujecie innym?

5 komentarzy:

  1. Moim zdaniem, czasem zamiast robić aferę, wystarczy grzecznie poprosić i ludzie ustępują miejsca. Niekiedy naprawdę nie zauważa się, kto stoi za nami, jeżeli człowiek jest czymś pochłonięty. A taka prośbą zostaje bez sprzeciwia spełniona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że można grzecznie poprosić. Jednak byłoby miło, gdyby nie trzeba było prosić, bo czasem głupio jest "wymuszać" pewne zachowania.

      Usuń
  2. Ja już nie podróżuję pociągami, ale swego czasu również jeździłam na studia państwową koleją. Cóż... nie spotykałam może często kobiet w ciąży, ale nieustępowanie miejsca osobom starszym i schorowanym to codzienność. Niektórzy nie rozumieją tego dopóki na własnej skórze nie doświadczą czegoś podobnego. A najgorsze jest to, że Ci ludzie płaszczący tyłki w komunikacji, z którymi mieliśmy do czynienia, też kiedyś będą mieli dzieci bądź już mają i wychowują je zgodnie z zasadami, które wyznają sami...

    OdpowiedzUsuń
  3. "dla której stan błogosławiony jest niestety czasem wiecznych nudności, bóli w krzyżu czy opuchniętych nóg". Przykro mi, ale ja nikomu w ciąże zachodzić nie kazałam, więc pretensje o nudności i bóle w krzyżu można mieć tylko do siebie. Uważam, że ciąża to nie choroba i naprawdę nie rozumiem, dlaczego te kobiety miałyby mieć szczególne przywileje. Rozumiem starsze osoby, czy kogoś np. bez nogi, ale kobieta w ciąży? O nie, tej ustępować nie będę. Tak samo zauważyłam (kiedy byłam nianią), że często w kolejce się ustępuje, bo młoda mama i małe dziecko. Nigdy z tego nie korzystałam, bo nie widziałam powodu, dla którego miałam być szczególnie traktowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starszej osobie tak, ale ciężarnej kobiecie nie? Owszem, pani nie kazała zachodzić w ciążę. Starzeć też się pani nie kazała, nie ma pani zielonego pojęcia w wyniku jakiego zdarzenia osoba straciła nogę - być może z własnej głupoty - i czy ciąża jest wynikiem chęci posiadania dziecka czy gwałtu. Tak po prostu wygląda życie człowieka, czasem można by pokusić się o miły gest jakim jest ustąpienie miejsca w tramwaju czy pociągu.

      Pozdrawiam

      Usuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...