czwartek, 2 października 2014

Pierwsze refleksje matki

Po trzech dniach od porodu, okazało się, że z nami-brzuchaczami wszystko w porządku i możemy wyjść ze szpitala. W domu rozpoczęła się nasza nowa, piękna historia we troje.

Muszę przyznać, że pojawienie się w domu noworodka to (nie)mała życiowa rewolucja. Bardzo przyjemna, ale jednak wywracająca świat do góry nogami. W czasie ciąży nie myślałam wcale o tym, jak będą wyglądały pierwsze chwile w domu.W szpitalu marzyłam o tym, żeby dostać wypis, zamknąć się we troje w czterech ścianach mieszkania, mieć azyl, delektować się sobą wzajemnie, odpoczywać; mimo że w szpitalu nie mogłam na nic narzekać. Opieka i atmosfera były jak najbardziej sprzyjające.
W domu, zaczęłam... płakać. Dlaczego? Nie wiadomo. Opadły emocje, zrodziły się obawy, skupiłam się na tym, że Tadzik jest taki piękny i ładnie pachnie, narzeczony jest tak blisko. Dotarło do mnie, że już zawsze będziemy odpowiedzialni, za tego małego człowieka.Czułam jak wszystko mnie boli, ale jestem przeszczęśliwa. Nie mam ciążowego, dużego brzucha - nie jestem brzuchaczem, za to mam syna. Mamy syna, na którego czekaliśmy całe dziewięć miesięcy... Jeszcze wiele różnorodnych myśli chodziło mi wtedy po głowie, może to burza hormonów, a może nie. Nie wiadomo.



Minął już trzeci tydzień od narodzin Tadeusza. W ciągu tych kilkunastu dni w domu, spędzonych we troje zdałam sobie sprawę z kilku rzeczy...

Po pierwsze dotarło do mnie, że nic już nie będzie takie samo. Nie znaczy to jednak, że nie będzie cudownie! Noworodek z brzucha wyszedł na świat. W szpitalu zorientował się, jak z grubsza wygląda życie. Teraz śpi, je i robi kupę, cóż innego mu pozostaje. Czasem tylko kichnie albo usłyszy nowy dzwięk, a wtedy ma wielkie zdziwione oczy... Dla nas sytuacja jest dużo bardziej nowa, a wszystko takie nieznane. Potrzebowałam chwili, by odnaleźć się w tej rzeczywistości. Wróciłam do domu i pomyślałam co teraz? Nie wiadomo. Jedno tylko jest pewne - nic już nie będzie takie samo, bo chociaż dla nas niektóre rzeczy są oczywiste, to trzeba każdego dnia, razem z dzieckiem odkrywać świat na nowo.

Po drugie dzień trzeba zacząć od zrobienia makijażu i koniecznie z kalendarzem w ręku.
Zadowolona, piękna i zorganizowana mama to szczęśliwe dziecko, bowiem samopoczucie mamy udziela się niemowlakowi. Poza tym zadowolona, piękna i zorganizowana kobieta mniej uprzykrza życie mężczyźnie. Zawsze uważałam, że od samego rana należy zebrać się w sobie, żeby wszystkie czynności dnia codziennego były łatwe i przyjemne, chociaż trochę. Dużo lepiej wypełnia się nawet nielubiane obowiązki, kiedy śmiało można spojrzeć w lustro i czuć się dobrze we własnej skórze. W przypadku matek to szczególnie wymagane, ponieważ zmęczenie daje się we znaki, a obowiązków przybyło i trzeba stanąć na wysokości zadania. W związku z tym warto zrobić z rana makijaż i ubrać na siebie coś innego niż piżamę. Byle nie wyciągnięty dres i spraną koszulkę, w której będziemy wyglądać jak nieszczęśliwa i stereotypowa matka polka
Warto zapisywać wszystko w kalendarzu lub przypinać informacje na korkowej tablicy, bowiem istnieje większa szansa, że o niczym nie zapomnimy. Szczególnie na początku nawarstwiają się ważne daty - wizyta w poradni preluksacyjnej, wizyta u lekarza rodzinnego, szczepienie, wizyta położnej i milion innych spraw, niekoniecznie związanych z dzieckiem, w moim przypadku np. powrót na uczelnię.
Oprócz kalendarza i planów warto mieć nadzieję, że sprawy "nieobowiązkowe" również uda nam się załatwić. Nie warto za to łudzić się, że wszystko danego dnia będzie tak jak sobie wymarzyliśmy.
Dobrze mieć ułożony harmonogram i próbować się go trzymać, byle nie za wszelką cenę. Oczywiście nie można zrezygnować, np. z wizyty kontrolnej u lekarza, ale są rzeczy, które śmiało można mieć w nosie.
Kilka dni temu po raz pierwszy musiałam rzucić wszystko w cholerę i całą uwagę poświęcić Tadziowi, któremu najlepiej było leżeć na moich kolanach, bo w łóżeczku samemu to nudno. Mały człowiek nie miał humoru albo po prostu potrzebował czułości. I przecież mu nie powiem, że akurat powinnam odkurzać, bo może nie zrozumieć. W związku z tym siedziałam po turecku tuląc go, opowiadając mu różności i oglądając serial. A praniu leżącemu w misce pięć godzin ostatecznie nic się nie stało.

Po trzecie wszystkiego trzeba się nauczyć, ale praktyka czyni mistrza. I nie mogę zgodzić się z tym, że mama wszystko wie czy umie najlepiej, bo tata w opiece i pielęgnacji niemowlaka nie ma sobie równych!
Z każdym dniem nabiera się wprawy, na przykład pieluchę można zmieniać prawie z oczami, podczas gdy pierwsze przewijanie przypominało raczej stąpanie po polu minowym. To samo z przebieraniem bodziaków czy kąpielami. Wszystkie te czynności z czasem przestają przerażać i przychodzą nam z łatwością. Przed porodem wydawało mi się, że będę bała się robić przy Tadziku cokolwiek, bo przecież on taki mały i delikatny, a tymczasem kiedy tylko mogłam wziąć go na ręce wszelkie obawy minęły - instynkt albo intuicja w każdym momencie podpowiadają co i jak zrobić, by dziecko uszczęśliwić i nie zrobić mu krzywdy.

Przekonuję się o tym każdego dnia na własnej skórze. Kobiety często narzekają na to, że faceci za mało pomagają i wszystko zostaje na ich głowach. Z drugiej strony panowie burzą się, że matki odsuwają ich od dziecka i krytykują na każdym kroku, bo same wiedzą lepiej. 
Ja nie mogę złego słowa powiedzieć, narzeczony chyba też nie... bo on pomaga każdego dnia zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, jakie stawia przed nami rodzicielstwo. Co więcej naprawdę każdą wolną chwilę poświęca Tadzikowi, bo pragnie być blisko i niczego nie przegapić. Poza tym ma w sobie wielkie pokłady cierpliwości, miłości i czułości dla Tadzia i... dla mnie. Naprawdę jest bardzo zaradnym i dumnym tatą! 
Będąc rodzicami warto rozmawiać i grać w jednej drużynie, bo druga połówka obok działa niczym opatrunek na wszelkie rany. We dwoje nawet zmęczenie i wahania nastrojów znosi się lepiej.

Pierwsze trzy tygodnie we troje były przepiękne.

3 komentarze:

  1. Gratuluję zorganizowania i teamu, jaki tworzycie, by zapewnić małemu wszystko, co najlepsze ! Życzę dużo siły i cierpliwości w nowych obowiązkach. Jednocześnie gratuluję nowego etapu, który przyniosło życie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo! Nowy etap w życiu jest cudowny, ale cierpliwość zawsze się przyda :)

      Usuń
  2. Bardzo budujący post :)

    OdpowiedzUsuń

Zobacz też:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...